Andrzej Pilipiuk „Faceci w gumofilcach”
Jakub Wędrowycz to w polskiej fantastyce postać kultowa. Jego uwielbienie do samogonu, niechęć do Bardaków i bytów nieczystych, waleczność, naturalność i nieodzowny towarzysz w postaci Semena tworzą jedną wielką zabawną całość, która nieustannie sprawia radochę Czytelnikom lubującym się w książkowych przyjemnościach.
Najnowsza część przygód tego charakternego gościa dopadła mnie kilka dni po tym jak przywitałam na świecie swoje drugie dziecko. Założyłam, że powieść Pilipiuka i to właśnie z tego uniwersum, będzie idealna do powrotu do dorosłego świata i cóż, rzeczywiście tak było…
Faceci w Gumofilcach wkradli się w mój znajdujący się w stanie całkowitego rozkładu mózg i powoli się przez niego przedzierali, by w końcu nie tylko sprawić, że zaczął działać, ale także odkryć w Wędrowyczowych wyprawach coś nowego, bo widzicie okazało się, że to nie tylko radosne rechotanie, ale coś o wiele, wiele więcej. Od razu zaznaczam, że to nie tak, że w poprzednich częściach nie zdawałam sobie z tego sprawy, zdawałam, ale chyba nie doceniałam ich w pełni… A co mnie tak ruszyło? A, powiem Wam, że historia; ten styl życia, czy przedmioty których już nie ma. Świat zapomniany dla nas, ludzi żyjących za szybkami komórek i telewizorów. Andrzej Pilipiuk przemyca w tych zabawnych opowiastkach mnóstwo elementów historycznych, oczywiście zawierających składnik wywrotowy, czyli Jakuba i jego kompana, ale przy okazji mówi Czytelnikowi jak to było naprawdę, albo przynajmniej zachęca, by się tym konkretnym wydarzeniom przyjrzeć.
Co do fabuły, to jest po prostu totalne szaleństwo, czyli nie tylko dowiecie się czym jest mózg jelitowy, ale także zdobędziecie co nieco wiedzy o czyśćcu, innych wymiarach, zimnie, cenie szklanych butelek, honorze komunisty, stomatologicznych zainteresowaniach, życiu różnych stworów w kopalniach, czy… prawdy o krowach, a to wszystko zakropione (albo raczej zalane) zostanie tak mocno wysokoprocentowym, domowym alkoholem, że oczy zajdą Wam łzami już przy pierwszych stronach.
To opowiadania, więc są różne pod względem dynamiki, ale zapewniam Was, że w każdym się dzieje i, że są na zbliżonym, jeśli nie równie wysokim poziomie.
Cudne są te opowieści dla Piotrusia, gdzie pod koniec człowiek orientuje się jak to było naprawdę; gdy jeden ruch nogą pod stołem pokazuje nam na co Facetów w Gumofilcach stać.
A, no i niektórym się dostało, pojawili się w malutkich odnośnikach, krótkich zdaniach, ale wnikliwy Czytelnik złapie co i jak ;P
Bardzo mi się te Jakubowe wyczyny podobały. To jubileuszowy tom i jest świetnie napisany; energicznie, zabawnie, mądrze, a czasem wyjątkowo fantastycznie. Polecam Wam bardzo- to naprawdę genialne podsumowanie dotychczasowych przygód Bimbrownika Egzorcysty.
CzaCzytać, bo nigdy nie wiadomo, kiedy słońce znowu ruszy…