Bartek Biedrzycki „K​ompleks 7215″​

Bartek Biedrzycki K​ompleks 7215 Czaczytać Bartek Biedrzycki "K​ompleks 7215"​
Bartek Biedrzycki „K​ompleks 7215″​ 3.60/5 (72.00%) Głosów: 5 s

Akcja powieści dzieje się w Warszawie, po wojnie atomowej. Ludzie żyją w tunelach metra (brzmi znajomo?). Stalker Borka, wraz ze swoją drużyną, wyrusza do puszczy Kampinoskiej w celu znalezienia Atomowej Kwatery Dowodzenia. Podczas swojej wyprawy, bohaterowie, muszą zmierzyć się z wieloma niebezpieczeństwami.

„Kompleks 7215” to średniak. Nie ma w nim zaskakującej fabuły. Powieść opisuje głównie wspomnianą przeze mnie wyprawę. Postacie idą, mijają frakcje, mordują mutanty i to by było na tyle…

Niby przyjemnie się to czyta, ale jakoś nic nie zapada w pamięci.

Bohaterowie też nie są jacyś wyraziści- zwykli najemnicy, o których nie można powiedzieć nic ciekawego. Ogólnie autor ich nie dopracował;  albo są miałkie, albo mają takie sekrety, że mucha nie siada. Nie mogę, niestety, spoilerować, ale niektóre tajemnice są tak przekombinowane, że aż się czytać odechciewa.

Z frakcjami też jest dziwna sprawa. Bo o ile w sprawie fanatyków religijnych, czy stacji w których żyją naukowcy nie mam zastrzeżeń, to czemu są tam neonaziści? Dlaczego w tak wielu książkach postapokaliptycznych muszą być ci przeklęci neonaziści?? To jakaś koszmarna plaga! Może w definicji dobrego postapo określenie nazista, to po prostu idealny przepis na wredną frakcję? Nie wiem, ale jest tego stanowczo za dużo.

Co do przeciwników; całkiem nieźli. Mogę się, jedynie, przyczepić do wielkiego kreta mutanta (!!), który zamienia ludzi w zombie, czy coś w tym stylu. Kiedy o nim czytałem, to byłem nawet trochę zażenowany. No bo kurczę, zombie, serio? Czy Biedrzycki nie mógł wymyślić czegoś choć trochę oryginalniejszego?

Książka jest dość cienka. Ma 247 strony, z czego pierwsze sto dwadzieścia to coś w stylu wprowadzenia.

No, ale plusy też są. Po pierwsze, naprawdę dobre ilustracje, które tworzyły klimat (niestety klimat zawdzięczać możemy jedynie im). Nawet, nawet, podobał mi się pomysł na mapkę, więc zwróccie na nią uwagę.

Na końcu książki jest też dodatek w formie opowiadań i to jest bardzo fajny zabieg; takie rozbudowywanie świata przedstawionego i zgrabny bonus, który zawsze pochwalę; taka „niespodziwanka” :)

Styl też jest niezły, bo tak jak wspomniałem, książkę czyta się szybko i czasem nawet przyjemnie.

Jest to niestety pozycja, o której zapomnicie, zaraz po rozpoczęciu czegoś nowego.

To kolejny średniak wzorowany na Uniwersum Metro. Jest tu trochę plusów i minusów, ale  miłośnikom postapo powinno się spodobać… tym, niewymagającym.