Brigid Kemmerer „Listy do utraconej”

Brigid Kemmerer Listy do utraconej Czaczytać Brigid Kemmerer „Listy do utraconej”
Brigid Kemmerer „Listy do utraconej” 5.00/5 (100.00%) Głosów: 2 s

Czasem, dostaję/ kupuję książkę i tak jakoś, ociągam się z jej przeczytaniem. Bez konkretnej przyczyny, po prostu, odkładam ją na półkę i… czekam. Na dobry moment, odpowiedni nastrój, albo właściwą temperaturę 😀 I kiedy, w końcu, sięgam po tę smutno, zerkającą na mnie powieść, opcje są tylko dwie; będę pluć sobie w brodę, że dopiero teraz, a była, cholera, taka dobra… albo brnę przez nią, niczym potępieniec, bo przecież jak się już zacznie, to bez względu na to, jak jest zła, przerwać, nie dając jej szansy, nie wypada…

Listy do Utraconej okazały się być opcją nr 1 i już w trakcie czytania, nie mogłam sobie darować, że tak długo zajęło mi rozpoczęcie tej przygody…

Główną bohaterką jest Juliet, nastolatka, która straciła matkę w wypadku samochodowym. Próbując poradzić sobie z żałobą, pisze do zmarłej listy i zostawia je na grobie. Pewnego razu, ktoś odpisuje na jeden z nich i… właśnie tak się to wszystko zaczyna!

Książka jest napisana przyjemnym, prostym językiem. Rozdziały, przeplatane korespondencją dwojga postaci, początkowo odręczną, później mailową, sprawiają, że czyta się je, aż zbyt szybko. Zresztą, lubię poznawać tę samą historię z perspektywy różnych osób; to pomaga budować napięcie i lepiej zrozumieć postępowanie bohaterów.

Powieść wciąga i zaskakuje zwrotami akcji. Nie ma tu pościgów i wojen gangów, są za to; odkrywanie drugiego człowieka, rodzące się uczucie, różne oblicza przyjaźni, czy problemy w rodzinnych relacjach…

Postacie zbudowane bardzo zgrabnie, żadnych nadzwyczajnych cech, po prostu ludzie tacy jak my; z problemami, małymi radościami i pasją, która czasem okazuje się być największą pomocą przy podejmowanych próbach powrotu do normalnego życia, po tragedii, jaką jest śmierć najbliższych.

Kemmerer sprawia, że trzymasz kciuki za główne i poboczne postacie. Cały czas, masz nadzieję, że wszystko się poukłada i będzie dobrze. Nie można się nie przywiązać i choć historia się zamyka, to, bezwzględnie, ma się ochotę poznać dalsze losy bohaterów.

Pomimo, że fabuła zbudowana jest na doświadczeniach młodych ludzi, nastolatków, to myślę, że sprawi przyjemność także starszym czytelnikom. Może pozwoli rodzicom popatrzeć na swoje dzieciaki z innej perspektywy, a i fanom dobrej obyczajówki przypadnie do gustu samym prowadzeniem opowieści.

Nie ma tu banału, czy przerysowania, jest za to dopracowana historia i jakaś taka mądrość i nadzieja na przyszłość.

Autorka stworzyła uniwersalną historię o ludziach, którym przyszło walczyć ze stratą najbliższych. Różne spojrzenie na problem, różne relacje i inne cele postaci sprawiają, że każdy z nas może odnaleźć, w Listach do Utraconej, jakąś cząstkę siebie.

To książka dobrze skonstruowana i przyjemna w odbiorze. Bardzo polecam, bo ma w sobie to coś co sprawia, że ciężko się z nią rozstać… A może i Wam, pozwoli uświadomić sobie, że macie obok kogoś, kto może stać się Wam bliższy… a może już jest, tylko jeszcze o tym nie wiecie?

CzaCzytać!