Chris Carter „Jeden za drugim”
Przy „Nocnym prześladowcy” Cartera wychwalałam, potem przy „Rzeźbiarzu” ponarzekałam, że już jakoś się tak wszystko powtarza, no i teraz jest „Jeden za drugim” i jestem co najmniej zachwycona!
To dopiero jest świetny pomysł na kryminał! Z pozoru nieuchwytny morderca, z wyjątkowo sadystycznym podejściem do swoich ofiar no i jeszcze ten genialny, psychologiczny koszmar, jakim jest ludzka znieczulica; no perełka.
Hunter, dostaje telefon, dostęp do strony internetowej i tak to się właśnie zaczyna, później jest jedynie dokonanie wyboru co do sposobu egzekucji i… już nie można tego powstrzymać.
A może można??
Trzyma w napięciu od początku do końca. Tak naprawdę przez ¾ książki nie miałam pojęcia kto może być zabójcą, finał po prostu bombowy a przy okazji bardzo logiczny i spójny.
Przerażające jest tu, że ludzie, ci najzwyklejsi mieszkańcy LA, nie tylko chcą oglądać ten koszmar, ale także potrafią, bez żadnych wyrzutów sumienia wcisnąć guzik i napawać się tym, że właśnie przyczynili się do śmierci zupełnie nieznanej, zrozpaczonej osoby. Nie biorąc za to przy okazji żadnej odpowiedzialności!
Trzeba przyznać, że wplecenie wątków osobistych zarówno bohatera jak i jego partnera, do całej historii, było zabiegiem mistrzowskim. Zbrodnia od razu nabiera ciekawszego wymiaru.
Pojawia się nam też cyberprzestępczość, pedofilia, dobrzy i źli hakerzy, no jest tu wszystko czego potrzeba do stworzenia wciągającego, policyjnego kryminału z thrillerem w tle
Pomimo, że autor, powołuje do życia koszmarnych zbirów, to jednak jego książki, w żaden sposób nie są przyciężkie. To nie jest ten typ powieści, gdzie musisz się zastanowić, czy coś nie ma drugiego dna itp. Akcja idzie do przodu szybko i sprawnie, każde wydarzenie ma swoja przyczynę, jasne rozwinięcie i logiczne zakończenie; zagadkę stanowi pytanie- kto morduje i dlaczego. Wszystkiego dowiadujemy się w odpowiedni czasie i nie ma tu żadnych ukrytych przekazów i domysłów.
Myślę sobie jednak, że od czasu do czasu, taka z pozoru, oczywista literatura, pozwala nam się trochę zrestartować, zająć „głowę” ciekawą zagadką, w którą wystarczy wejść a nie nieustająco ją analizować i rozmyślać, o tym co się naprawdę za tym wszystkim kryje.
Polecam gorąco, z niecierpliwością oczekując na kolejny tom przygód, nie boję się tego napisać, jednego z moich ulubionych, detektywów.
CzaCzytać!!