Christopher Paolini „Najstarszy”
No i czas zrecenzować drugą część. Czy jest lepsza? Przeczytajcie i sami się przekonajcie….
Eragon i Saphira po uratowaniu buntowników muszą wyruszyć do krainy elfów- Ellesmery, czas najwyższy by chłopak w pełni się wyszkolił a bezwzględnie musi nauczyć się lepszego władania magią i mieczem. Podczas swoich przygód coraz bardziej utwierdza się jednak w przekonaniu, że nie może już nikomu zaufać…
Powieść była średnia; ani dobra ani zła. Była po prostu w porządku. Akcja jest nawet dość szybka, styl nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale mimo wszystko dobrze się ją czyta. Paolini w jakiś sposób napisał książkę tak, że mimo wielu błędów (autor był wtedy jeszcze młodziutki i niedoświadczony) jest „okej” i ciężko byłoby ją porzucić.
Bohaterowie są dość standardowi; swego rodzaju mistrz, uczeń, grupka przyjaciół. Są niestety przewidywalni, ale czytelnik się do nich przyzwyczaja i po prostu, z każdą kolejną stroną, zaczyna ich coraz bardziej lubić i żywić nadzieję, że wyjdą z każdej potyczki zwycięsko.
Autor postarał się trochę czytelnika zaskoczyć w pewnym momencie książki i… Tutaj niestety pojawia się problem jeśli chodzi o recenzję, z jednej strony wręcz marzysz o tym by powiedzieć co ci się podobało, z drugiej jednak wiesz, że jeśli to zrobisz, to spieprzysz przyjemność z czytania osobie która dopiero po książkę sięga. Zaciskam więc dłoń w pięść i nie napiszę już nic więcej w tym temacie 😀 Ale spodziewajcie się niespodziewanego! HA!
Bardzo podobał mi się wątek Ra’zaców. Byłem bardzo ciekaw, skąd pochodzą te stworzenia i bardzo, ale to bardzo bardzo chciałem dowiedzieć się o nich czegoś więcej.
Natomiast ewidentnym minusem jest, o czym już wcześniej wspominałem, niedoświadczanie autora. Paolini pisząc Najstarszego nie był dojrzałym pisarzem i to niestety widać. Bohaterowie są okej, ale mam niesamowity problem z jednym z nich a mianowicie z Eragonem. Ja wiem, że to główna postać i powinien być wizytówką książki, ale przez to, że autor, pomimo olbrzymiej wyobraźni i świetnych pomysłów, niestety nie miał szans na poznanie świata dorosłych i odczucia wszystkiego na własnej skórze, sprawił, że Eragon jest dość irytujący i czasami naprawdę miałem go dość. To po prostu dzieciak, z fajna ideologią, ale jednak wciąż dzieciak.
Kończąc, sądzę, że minusy i plusy się równoważą. W jakiś sposób książkę po prostu dobrze się czyta i z czystym sumieniem mogę ją polecić fanom poprzedniej części.
Gdy w powieści jest coś magicznego nie można po nią nie sięgnąć… CzaCzytać!!