David Mitchell „Czasomierze”
Uczta Wyobraźni? No nie wiem, choć książka bardzo dobra.
Czasomierze to książka o życiu kobiety, niejakiej Holly Sykes. Poznajemy ją gdy jest wściekniętą, zakochaną w nieodpowiednim facecie nastolatką a żegnamy się gdy jest już babcią, spędzającą starość ze swymi wnukami.
Każdy z rozdziałów pokazuje nam naszą główną bohaterkę z innej strony a jest to zasługą zmiany narratorów. Patrzymy na nią oczami kochanka, męża, przyjaciela, czy choćby jednej z Horolożek, która tak bardzo zamieszała w życiu Holly.
Z czym więc mamy do czynienia? Z ładnie napisaną obyczajówką, w której od czasu do czasu pojawiają się elementy fantastyki. Ta fantastyka jest elegancka i skomplikowana, zamiast jednorożców, magów i wróżek dostajemy tu nieśmiertelność, podróże duszy, reinkarnacje i naszą starą, dobrą przyjaciółkę jaką jest odwieczna walka dobra ze złem.
Pomimo, że tej fantastyki jest niewiele to w jednym z ostatnich rozdziałów spada na nas z całą mocą i jesteśmy wręcz bombardowani takimi słowami jak: anachoreci, submówić, transsubstancjacjonować, psychowoltaż itp., itd., Mnie osobiście tak bardzo drażniło to, że muszę się zastanawiać nad znaczeniem niektórych słów, że cała przyjemność z poprzednich rozdziałów gdzieś mi na chwilę znikła. Ale tylko na chwilkę
To świetna historia, niezwykle ciekawe spojrzenie na ludzkość, taką jaka była i taką jaka może się stać. Mitchell pisze o przyszłości w taki sposób, że zaczynasz po cichutku szykować się na każdą ewentualność a co najlepsze zdajesz sobie sprawę, że to wcale nie jest aż tak nieprawdopodobne, jak by ci się mogło na początku wydawać.
Książka zawiera mnóstwo świetnych tekstów, „rozkmin” nad istotą świata, nad człowieczeństwem, pokazuje jak niektóre z postaci ewoluują, zmieniają swojej zdanie na temat miłości, władzy, sexu. Dokumentuje proces dojrzewania głównej bohaterki, przedstawia jak zmienia się człowiek, jak się zmienia, pod wpływem różnych zdarzeń. Patrzymy jak się cieszy, smuci, załamuje jak się wścieka i czy chcemy czy nie, zaczynamy ją lubić coraz bardziej. Tak naprawdę, po skończonej lekturze, zamykasz ostatnią ze stron i masz odczucie, że właśnie pożegnałeś dobrego przyjaciela.
To książka dla fanów dobrej historii, niekoniecznie fanów fantastyki, dla osób które po prostu lubią od czasu do czasu oderwać się od swojego życia i wsiąknąć w życie kogoś innego.
Polecam, czyta się szybko… choć czasem trzeba na chwilę przystanąć i zastanowić się nad przeczytaną stroną (co według nas, Czytaczy, sprawia, że jest jeszcze bardziej, godna polecenia!!!). Nie jesteście jeszcze przekonani? To może cytat ??
„Tak to już jest- mówię w końcu” – życie ma wpisaną w kontrakt klauzulę śmiertelności. Wszyscy kiedyś umrzemy. Ale na razie czynienie bliźniemu jest znacznie bardziej pociągające niż pozwalanie, by bliźni czynił tobie.”
No sami przyznajcie! Nie można się nie zatrzymać!
Usiądź wygodnie i wejdź do świata Holly Sykes, który wciągnie cię bez reszty !!