Douglas Adams „Autostopem przez galaktykę”
Książka Douglasa Adamsa ma 42 lata… 42! To szmat czasu, a jednak Autostopem przez galaktykę nie zestarzało się nawet o milisekundę. Wciąż bawi, trzyma w napięciu i stanowi genialną rozrywkę.
Z tą książką to jest jak z Paskudą & Co., albo z Narzeczoną Księcia… niby wiesz, o czym ma być, ale jednak poziom abstrakcji zaskakuje Cię na każdej stronie.
Musicie sobie wyobrazić, tak na początku, faceta, któremu mają zburzyć dom. Facet ten, dowiaduje się o tym na chwilę przed owym zburzeniem, więc jest lekko, że się tak wyrażę zdenerwowany i zdezorientowany na dodatek. Żeby tego było mało, po chwili pojawia się jego kumpel i ze stoickim spokojem oznajmia mu, że Ziemia też zaraz zostanie zniszczona, bo jakiś plan zabudowy galaktyki się urzeczywistnia… No to teraz, żeby jakoś przetrwać tę zagładę niezbędny będzie ręcznik (no bo jakże by inaczej), zakręcony polityk, najlepiej o dwóch głowach, depresyjna maszyna i mnóstwo nieprawdopodobnego szczęścia… I jak? No sami przyznajcie, historia z tych prostych nie jest to na pewno 😀
Wydanie jubileuszowe jest przepiękne! Twarda okładka, obłędne ilustracje od Chrisa Riddella i każdy dopieszczony akapit na swoim miejscu. Sprawi przyjemność zarówno Małemu jak i temu całkiem sporemu odbiorcy; pytałam o wrażenia i zostało zgodnie potwierdzone, że jest świetnie
Ale nie tylko sfera wizualna robi tu robotę; bo każdy książkomaniak znajdzie w Autostopem przez galaktykę gatunek, który lubi. Masz ochotę na przygodę? Jest tu, jak najbardziej! Odrobina sensacji? Ależ no, a jakże by inaczej; są i pościgi i wyroki śmierci, nawet rakiet odpalanie się trafi. Poezja? Phi! Oczywiście i to w najstraszniejszym z Vogońskich wydań. A może śni Wam się przyrodnicza wyprawa? Odhaczona; kaszalot z egzystencjalnymi pytaniami i niezwykle pechowa doniczka z petunią dostarczą Wam botanicznych przeżyć. Trochę filozofii i pytań o naturę wszechświata? Nie dość, że je otrzymacie to i na jedno z nich, to najważniejsze, dostaniecie odpowiedź… Mogę tak w nieskończoność, bo jest jeszcze SF, międzygwiezdna wyprawa, tworzenie światów, istoty dziwne, numer który wszystko zmienia i… władcy marionetek też są!
Bawiłam się świetnie. Z tymi absurdalnymi pomysłami i podśmiechiwaniem się z przeróżnych życia sfer. Autostopem przez galaktykę przenosi nas na zupełnie inny poziom i pozwala spojrzeć na wszystko z dystansem, który od czasu do czasu jest potrzebny, by przetrwać w tym zwariowanym świecie.
Polecam! Dzieciom, dorosłym, czy stworom wszelakim… jest co czytać, przy czym się śmiać, a i wydanie tak ładne, że nawet i ilustracje do pooglądania przyjemność Wam sprawią!
Koniecznie CzaCzytać, bo nigdy nie wiadomo, kto tu tak naprawdę jest szefem…