Ewelina Stefańska „Więcej niż zło”
Zakochałam się w tej okładce; tak od razu i po prostu. Jednakże kompletnie i totalnie nie dała mi ona do myślenia. Tak jakoś założyłam, że będzie fantasy z tych elfickich i lekkich… Dlaczego, że niby- zapytacie? No pojęcia nie mam! Ale, już spieszę z info, że nie dość, że elficko nie było, to lekko, to już w ogóle!
Klimat jest ciężki, duszny i kojarzył mi się ze starymi legendami, opowieściami o dawno zapomnianych bóstwach i bohaterach tak bardzo nieidealnych, że wręcz perfekcyjnych dla tej historii.
Akcja nie pędzi, rozkręca się powoli i ociężale, ale jakże jest to dobre rozkręcanie. Daje czas na zapoznanie się ze wszystkimi, zrozumienie tego co w środku im siedzi, nabranie sympatii, antypatii i wciągnięcie nochalem całej tej niesamowicie staro- baśniowej atmosfery.
Ewelina Stefańska oparła Więcej niż zło na trzech głównych filarach; Słowiku, okaleczonym żołnierzu, który obejmuje stanowisko, co to ma, cóż, jak się okazuje drugie, a nawet i trzecie dno. Ravim, młodym wodzu, mającym wiele do udowodnienia i jeszcze więcej do nauczenia się, no i jeszcze Eustachym, zielarzu o snach pokazujących przeszłość i sercu, co to, chciałoby nie być, ale chyba jest na właściwym miejscu.
Fabuła to też dodatki i wypełniacze a, więc w tym przypadku puszcza pełna pułapek i ścieżek znanych tylko wybranym, małe miasteczko, całkiem sporą armia, plemienne przepychanki, walka o władzę, używki, miłość, czarownica, błazen i magia… Wszystkie cząstki składają się na naprawdę interesującą całość; pachnącą po staremu, ale jednak mającą w sobie nutkę nowości.
Jest w Więcej niż zło nieustająca tajemnica; takie niedopowiedzenie, ciągłe poszukiwanie prawdy o poszczególnych postaciach, ale także o tym co było, czy być może. Autorka zmusza nas do zmiany zdania, wchodzenia głębiej i takiego odkrywania wszystkiego na nowo.
Podobało mi się prowadzenie historii, kluczące wątki i rozwój poszczególnych bohaterów, a świat przedstawiony zdaje się być o wiele większy, niż ta cząstka, którą dane nam było poznać.
Przyznam się Wam do czegoś, otóż kiedy czytam jakąś powieść, którą mam zrecenzować, to w trakcie zawsze notuje coś co mi wpadnie do głowy, jakieś przemyślenie, wstęp, zarys postaci, coś co mnie z jakiegoś powodu poruszyło, albo oddało to co chce Wam opowiedzieć. W przypadku Więcej niż zło mam jedną taką notkę, napisałam; kojarzy mi się z klimatem „Rudej sfory”, pisze mądrze.
I to jest chyba to; mądre pisanie. Chcę więcej i jestem bardzo ciekawa jak się rozwinie i w którą stronę Ewelina Stefańska pójdzie.
CzaCzytać, bo czasem ten, który wydaje się być nam tak straszliwie daleki, okazuje się być najbliższym… Lub przynajmniej podobnym…