Helen Fielding „Dziennik Bridget Jones”, „W pogoni za rozumem. Dziennik Bridget Jones”
Straszliwy, niekończący się nigdy, proces decyzyjny; zjeść ciastko i być, chwilowo, szczęśliwą kobietą, która przestanie być szczęśliwa z powodu wielkiej dupy. Czy też mieć chudą dupę, ale być nieszczęśliwą z powodu braku pożartego, z nabożną czcią ciastka? To według mnie idealny opis tych dwóch książek.
Bridget Jones, Brytyjka, z lekką nadwagą, szalonymi przyjaciółmi, koszmarną matką i przecudownie, kochanym ojcem, bezsprzecznie potrzebuje faceta. Jak to zazwyczaj bywa, spotyka ich, na swej drodze, aż w liczbie dwóch- tego z pozoru nieodpowiedniego, który okazuje się jak najbardziej odpowiedni i tego super seksownego, który ma paskudny charakter i jak zawsze okazuję się być szują.
Ja wiem, wiem, to straszne, że wszystko w książkach podporządkowane jest potrzebie odnalezienia faceta. Ja wiem, że jako dzielna, pracująca kobieta, powinnam czytać o makro i mikroekonomii a potem jeszcze rozprawiać o panujących na świecie podziałach politycznych, ale jakoś, tak czasem mi się nie chce. Bo szczerze mówiąc, stojąc przed lodówką, wykłócając się z małżonkiem o brak zakupionego oleju (co w mym małżeństwie równoznaczne jest z najstraszliwszą zdradą), czy też wyjąc w poduszkę bo przecież „nikt mnie nie rozumie”, całym swym sercem identyfikuje się z Bridget, która jest po prostu cudowna! I to bez względu na to, czy akurat założyła zbyt krótką spódnicę, wylądowała w więzieniu, czy podpaliła petem kosz, marząc o pachnącym talkiem bobasie (no chyba że zostawiła by go w sklepie ! Co w jej przypadku byłoby wysoce prawdopodobne).
Pierwsza część jest o poznawaniu przyszłego faceta a druga o tym, jak to już jest z tym facetem być (gubiąc go gdzieś w połowie). Oczywiście po drodze dzieje się tak wiele dziwnych i zabawnych rzeczy, poczynając od włożenia koszmarnych majciorów na randkę, dalej idąc przez niebieską zupę, straszliwego, wiecznie myślącego o sexie szefa a kończąc na pocałunku młodego chłopca, który spowoduje niekontrolowany wybuch złości od potencjalnego ojca naszych przyszłych, nienarodzonych jeszcze dzieci.
Wszystkim którzy kochają się śmiać, którzy chcą zobaczyć jak normalny światopogląd staję się tym popapranym, no i dla tych, dla których poranne stawanie na wadze, czy zapalony w tajemnicy papieros stanowi tę zwyczajną część dnia, polecam całym swym, uchachanym sercem, przygody Bridget Jones, bohaterki takiej jak my