Ilona Andrews „Magia Zabija”
Miałam ostatnio imprezę rodzinną, taką z tych gdzie wszyscy się do siebie uśmiechają, ale nikt nikogo nie lubi. No sami wiecie- „z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach” 😉 I tak się wkurzyłam, że nie mogłam zasnąć. Co tam zasnąć, myśleć nawet nie mogłam, no i łażę po tym mieszkaniu, prycham jak wściekły kot, wszystko z rąk mi wypada i tak myślę sobie, że albo się czymś zajmę, albo zwariuję. Popatrzyłam na półkę a tam zerka na mnie i mruga zachęcająco Magia Zabija i biorę ją w łapy i myślę sobie, że jeżeli Kate mi nie pomoże, to już chyba nic nie da rady.
Pomogła. Czytałam do rana.
Jeśli, choćby przez chwilę, przez myśl Ci przemknie, że masz ciężki dzień to, naprawdę, Daniels uświadomi Ci, że książkowego bohatera można wpakować w taki bajzel, że twoje problemy wydadzą się być błahostką… Kate przyjmuje dziwne zlecenie- no bo przecież ma swoją własną agencję, która klientów ma mało, więc trzeba brać co jest- i staje naprzeciwko zagrożenia, które z dużym prawdopodobieństwem, jest w stanie wykończyć całe miasto…
Jak zawsze u duetu Ilony Andrews wątków jest co niemiara. No, więc mamy i Julie, która zwiewa ze szkoły (normalka) i jeszcze początki związku z Władcą Bestii (które są cudownie złośliwe i zakochańcowe w najfajniejszy ze wszystkich sposobów) i Nieumarłych (co się im omdlewa troszkę w najmniej odpowiednim momencie) i szalonego naukowca z misją (z założenia z tych dobrych, ale no „piekło wyłożone jest dobrymi intencjami’, więc przepis na katastrofę gotowy), rodowe zagrywki w Gromadzie (się dzieje), pogoń, zemstę, bombę, drogie samochody, Grendela (który nawet „broń” zeżre), magię, klątwy i… poświęcenie!
Tak, jest tu wszystko czego potrzebujecie. Napisane genialnym, inteligentnym językiem. I tak sobie myślę, że Autorzy muszą się strasznie lubić i być fajnymi, trochę szalonymi, będącymi w pozytywnie zakręconym związku, ludźmi, bo nikt inny nie mógł by tego tak napisać; tworzyć takich a nie innych relacji.
Bohaterowie genialni i zapadający w pamięć, ale to tak mocno, że aż się ich widzi czytając.
Sceny walki obłędne i brutalne. Bez upiększania; krew leje się strumieniami, nogi są odcinane, flaki wypływają a miecz zagłębia się we wnętrznościach!!
Wątek romansowy; o matko z córką i wszyscy święci! Genialnie nieoczywisty! To nie są takie urocze gołąbeczki co mówią wierszem i pytulają się przy księżycu! Pewno, bywa romantycznie, ale, albo kończy się dobrym sexem (no chyba, że nie wytrzymują i seksem się zaczyna), albo kłótnią (właściwie cały czas się przekomarzają, tłuką, albo są na siebie wściekli) i robią to wszystko z niepowtarzalnym urokiem i całą gamą przeróżnych odczuć, kończąc chyba na najbardziej romantycznej i równocześnie popapranej relacji o jakiej było mi dane czytać.
Fabuła jest ekspresowa. Nie nudzi, nie ma przestojów. Jedyny moment, w którym chce się przekartkować kilka stron zdarza się, tylko wtedy, kiedy już nie możesz wytrzymać i lookasz czy wszystko ok 😉
Magia Zabija jest kolejnym genialnym tomem cyklu. Zrobi dobrze Waszemu stytranemu życiem (kłótniami, miłostkami, domem, rodziną, pracą, kotem sikającym na dywan) umysłowi i sprawi, że, to będziecie się nieprzyzwoicie chichrać, to płakać- że zaraz stanie się coś złego- to, w końcu, nerwowo obgryzać paznokcie i przy okazji wydobywać z siebie całą masę ochów i achów (z gam uczuć przeróżnych; od zachwytu po przerażenie)!
Urban Fantasy w najlepszym wydaniu ? Tylko Cykl z Kate Daniels i genialna Magia Zabija !
CzaCzytać !
Ps. Czytajcie, czytajcie, czytajcie! Choćby się waliło i paliło, czytajcie!