James Islington „Echo Przyszłych Wypadków”

James Islington Echo Przyszłych Wypadków Czaczytać James Islington "Echo Przyszłych Wypadków"
James Islington „Echo Przyszłych Wypadków” 5.00/5 (100.00%) Głosów: 2 s

Ja wiedziałam! No wiedziałam, że CUŚ to była dobra rozgrzewka przed bardzo dobrym czytaniem! Echo Przyszłych Wypadków jest tak wciągające, że ponad 800 stron chłonęłam gdzie się dało poczynając od tramwaju, a kończąc przy biurku podczas przerw jedzeniowych… Pozbawiając się przy okazji możliwości spożywania z powodu nieustająco rozwartej paszczy 😀

Szybko, żeby nie było, że nie ma, to o fabule; o, żesz ja cię nie mogę co tu się wyprawia! Czas płynie, a my dostajemy to co będzie (bo niektórzy przewidzieli), to co było (bo wspomnienia wracają) i to co się dzieje, czyli Bariera słabnie, a stwory o prze paskudnej naturze włażą tam gdzie nie trzeba. Matka wtrąca się do kwestii rządzenia. Pocałunki co kilka rozdziałów do czerwoności nas rozpalają. Cienie okazują się mieć swoje miejsce na ziemi. Asha, dosłownie, zostaje wypełniona przeznaczeniem, Ceaden ma nieustające wyrzuty sumienia (i słusznie), a Davian niczym heros próbuje naprawić co się da. Przeróżne postacie przenikają wątki główne i poboczne ujawniając nam nie tylko prawdziwą naturę, ale i moce których nie podejrzewaliśmy…

Czyli jak widzicie się dzieje! Islington poprawił co było trzeba i Echo nie ma już żadnych lekko męczących, czy ciągnących się rozdziałów. Bywa, że się człowiek zakręci i zamiesza w mnogości imion czy wcieleń co poniektórych (porzucanie dawnych „ja” jest tutaj na porządku dziennym) , ale jest to do przełknięcia, bo czasem przecież na treści skupić się trzeba 😉 .

Genialne są przeróżne artefakty; kwestie Naczyń, mieczy; coś co tam sobie zazwyczaj w powieściach po prostu jest, tutaj urasta do rangi dodatkowego bohatera.

Autor dba o szczegóły, wraca do poprzedniego tomu, objaśnia, tłumaczy, rozwiązuje zagwozdki i przy okazji daje nam nowe. Nie zapomina i nie pomija, możecie mieć pewność, że jeśli coś Was zastanawiało w CUŚ-u, to kiedyś tam na kolejnych stronach poznacie odpowiedzi na wszystkie pytania, bądź jeszcze bardziej zastanawiać się będziecie co się zdarzyć może.

Świat przedstawiony jest przeogromny, cofamy się do czasów cywilizacji, których już nie ma, ale też podróżujemy z kolejnymi bohaterami czy… Stworami w czasie obecnym. Bywa pięknie, bywa strasznie i tę magię, pełną ograniczeń, ale równocześnie nowych możliwości, aż się czuje w powietrzu. Echo Przyszłych Wypadków jest jak naelektryzowane powietrze przed burzą;  napięcie narasta i wszystko, aż wibruje przed nadchodzącym apogeum.

Emocje wylewają się z książki. Zdrada, przebaczenie, zemsta; jest tego ogrom i jest to dobre. Nadaje powieści głębi, nakręca ją i przywiązuje nas do co poniektórych, pokazując nam czym tak naprawdę się kierują.

Finał, no finał rozwalił mój mózg. Aż się zapowietrzyłam na chwilę i przeczytałam ostatnie kilka stron raz jeszcze, żeby się upewnić, że na sto procent jest tam napisane TO!

Polecam mocno! Polecam straszliwie, bo to kawał porządnej, świetnie rozplanowanej epickiej fantastyki, do której będziecie tęsknić w oczekiwaniu na ostatni tom.

CzaCzytać, bo nie można uciec przed przeznaczeniem… A, może jednak można?