Jo Nesbo „Macbeth”

Jo Nesbo Macbeth Czaczytać Jo Nesbo „Macbeth”
Jo Nesbo „Macbeth” 4.50/5 (90.00%) Głosów: 2 s

Jo Nesbo to dla mnie przede wszystkim Harry Hole i jego śledztwa. To seria, która wciągnęła mnie od pierwszego tomu, by potem troszkę rozczarować i znów wrócić na szczyt… Kiedy dowiedziałam się, że Autor bierze udział w Projekcie Szekspir, pomyślałam, że albo Macbeth będzie arcydziełem, albo totalną porażką… cóż, po lekturze, wiem, że nie jest ani jednym ani drugim…

Macbeth, jest policjantem związanym ze starszą, niezwykle atrakcyjną, właścicielką kasyna; Lady. I to właśnie Lady jest motorem napędowym całej fabuły. To ona kieruje swoim partnerem, zachęcając go do kolejnych krwawych wyczynów, mających jeden cel; przejęcie władzy w mieście.

Jest, również, Duff, który marzy o objęciu przywództwa w oddziale Pezetu, ale nie wszystko układa się po jego myśli… Jest również narkotykowy boss, są kochanki, używki, przepowiednie, wizje, choroba psychiczna, przeszłość, dziecko, trudne relacje i konsekwencje… czyli wszystko to czego oczekujemy po dobrym kryminale.

Ale mnie czytało się to ciężko. Nie potrafię do końca powiedzieć czemu; czy to wina konwencji, czy przyciężkiego tekstu a może faktu, że wiedziałam jaki historia będzie miała finał ? Nie wiem, ale czułam, że coś w tym nie gra, że czegoś jest za dużo. Z drugiej jednak strony, jak już zaczęłam i przebrnęłam przez pierwszą część, to nie mogłam nie czytać dalej. Chciałam zobaczyć rozwiązania jakie zastosuje Autor, odpowiedniki co do oryginalnej powieści i tak brnęłam i brnęłam, byle tylko dotrzeć do końca i poznać całą opowieść.

Akcja jest wielowątkowa i szybka. Zresztą krew leje się tu strumieniami. Trzeba się skupić i uważnie śledzić poczynania poszczególnych bohaterów, bo spisek goni spisek a tajemnice i zdrady mnożą się w tempie zastraszająco szybkim. Ale to dobrze, bo dzięki temu fabuła nabiera bardzo dużej dynamiki.

Głównym miejscem akcji jest miasto, szare brudne i skorumpowane, czekające na bohatera, który jednak, okazuję się być jego przekleństwem…

Bardzo na plus jest przedstawienie postaci i niezwykła dbałość Nesbo o to by czytelnik poznał nie tylko samą charakterystykę bohaterów, ale także zrozumiał powody, dla których stali się tacy a nie inni. Niektórzy z nich ewoluują, pozornie się zmieniają a czasem, wręcz przeciwnie, pomimo, że podejmują decyzję, które uchodzą za właściwe, to jednak ich czyny nie są powodowane dobrem a lękiem o własne życie, bądź o to, co po sobie pozostawią. Dużo tu egoizmu i niestety, takiej smutnej wizji, że ludzie są po prostu okrutni i pozbawieni jakichkolwiek altruistycznych odruchów.

Mamy tu, także, dialogi, lub opisy, które wbijają w siedzenie… jak np. rozmowa w szpitalu, Duffa z Lennoxem, czy też moment kiedy Duff opisuje swojej kochance kim jest Macbeth i co go tak naprawdę nakręca… Bo w tym tragizmie głównego bohatera, w przeciwieństwie do pobudek Lady, wcale nie chodzi o przejęcie władzy, a o relacje… o samotność, uczucia i oddanie.

Hmmm… I to jest właśnie to, co sprawia, że tę książkę trzeba przeczytać. Wnikliwość Autora i jego wizja całej tej tragicznej historii.

Macbeth nie jest arcydziełem, bo jest przyciężka i trochę za dużo w niej Szekspirowskiej konwencji. Jest jednak genialna, bo Nesbo dopracował postacie tak bardzo, że nie można o nich nie myśleć, nie płakać nad ich losem i nie zastanawiać się „co by było, gdyby…”.

CzaCzytać, bo czasem trzeba zmierzyć się z zakończeniem, w którym nie wygrywa ani dobro ani zło. Trzeba też zmierzyć się ze świadomością, że ludzie nie są czarno biali a odcieni szarości mamy w tym naszym świecie, całe spektrum… dokładnie tak jak w przypadku tej powieści.