John Godey „Metro Strachu”
Kiedy byłem nad morzem, na wakacjach, w taniej książce zobaczyłem dwie pozycje. Jedną z nich było „Metro strachu”. Pomyślałem: Czemu nie? Kupiłem i jestem pozytywnie zaskoczony.
Akcja „Metra strachu” dzieje się w Nowym Jorku. Książka opowiada o porwaniu pociągu metra, przez czterech gangsterów. W międzyczasie policja stara się ich powstrzymać przed wyrządzeniem większych szkód.
Fabuła jest naprawdę niezła i powieść dobrze się czyta. Poza tym w książkę wpleciona jest pewna dawka humoru, która od razu sprawia, że przejście przez sensację nie jest już takie ciężkie.
Najbardziej czekałem na przedstawioną perspektywę tłumu, który to wymyślał naprawdę ciekawe teorie co do bandytów. Autor pokazuje Nowy Jork jako miasto oszustów, cwaniaczków i tym podobnych. Plusem jest też to, że nie ma jednego głównego bohatera. Każdy rozdział książki jest pokazany z perspektywy innej postaci.
Równie interesująco przedstawiają się nasze czarne charaktery tj. szef całej operacji, tchórzliwy pomysłodawca, mięśniak i przystojny dandys, co daje nam dobrą gangesterską ekipę (która swoja droga zawsze się sprawdza). Nie znalazłem też żadnych większych minusów.
Uważam, że książka jest po prostu dobrą, mocną pozycją. To naprawdę miła, niewymagąca odskocznia od ciężkich tomiszczów nad którymi trzeba się pogłowić. Temat może się wydawać banalny, ale w rzeczywistości taki nie jest. Naprawdę gorąco polecam.