Marta Kisiel „Oczy Uroczne”

Marta Kisiel Oczy Uroczne Czaczytać Marta Kisiel „Oczy Uroczne”
Marta Kisiel „Oczy Uroczne” 5.00/5 (100.00%) Głosów: 3 s

Oczy Uroczne– patrzałki takie magiczne, umiejscowione w twarzy pewnej pani, co to tak się zdarzyło, że jest lekarzem, Wiłą i jeszcze na dodatek tak ją życie pognało, że dom swój na zgliszczach Lichotki wybudowała… Tak, tak!! Najnowsza powieść Marty Kisiel jest kontynuacją Szaławiły i tak się składa, że napisana jest tak dobrze i tak mądrze, że czytanie jej było olbrzymią przyjemnością!

Oda pracuje, walczy z choróbskami, wykłóca się (choć tak małomównie bardzo) z Rochem, gotuje (piecze, smaży, kupuje) różne pyszności dla Bazyla… i tak bym Wam mogła radośnie streścić wszystko co się działo, ale przecież wiemy, że Dożywotnie przygody najlepiej odkrywać po swojemu :) Musicie jednak pozwolić mi na delikatne zarysowanie „co i jak”, bo okazuje się, że pomimo mego uwielbienia dla Licha to właśnie Oczy Uroczne, powolutku, urastają do rangi mojej ulubionej Kisielowej lektury…

Przede wszystkim magii i istot magicznych jest tu sporo, więc fani fantastyki mają dobrze, powiedziałabym nawet, że bardzo dobrze, bo to fantastyka nie banalna i skupiająca się na wierzeniach starych, słowiańskich i niestety, rzadko wykorzystywanych; tu ożywają na nowo i czarują magią dawno minioną!

Interpersonalne przeróżne kontakty, emocjonalne pokręcenia i różne takie ludzkie „lubię nie lubię”, są tu na niezwykle wysokim poziomie; co to znaczy? A no znaczy tyle, że wkurzacie się na tych co wkurzać się należy, że wzruszają Was przeróżne zmagania mające na celu wybranie osoby, z którą dobrze będzie wspólnie, życia trochę przeżyć, no i przyjaźń jest też ważna i rodzina…

Elementów strasznych i budujących napięcie, akcji zwrotów, czy zaskoczeń doświadczycie tu co niemiara, bo czas przesilenia to dla „magiczniaków” czas specjalny i dziać się będą rzeczy przeróżne, aż czasem głośne „och nie” Wam się wyrwie, albo straszliwe „o łozicku!” wyszeptacie! Paluchy na książce mocniej się zacisną, a warga, totalnie nieerotycznie, zagryzie… Fabuła nie nudzi nawet przez 5 sekund; mknie do przodku spójna i cudownie zbudowana. Każdy z elementów układa się w jedną, idealną całość…

A! Bardzo, ale to bardzo podobało mi się, że Autorka kwestię szczepień i nie szczepień w Oczy Uroczne wplotła, bo to temat ważny i taki, który poruszyć trzeba. Niezwykle umiejętnie to wplecenie przebiegło i jeszcze na dodatek, poruszyło kwestię poziomu dyskusji, gdy u jej uczestników poglądy są zgoła odmienne… Trzeba rozmawiać, ale też, trzeba wiedzieć JAK rozmawiać, by nasze argumenty dotarły do drugiej strony i przemyśleć, choć od czasu do czasu, to co owa druga strona mówi do nas.

Bywało smutno czasami, ale to taki smutek z tych do wzruszeń zachęcający.

Zabawnie bywało, bardzo, ale to bardzo często, a w tych heheszkach to przoduje Bazyl, jego wada wymowy i … wycieczki do lasu.

Cudowne są też postacie drugoplanowe, które nadają powieści głębi i kolorów; mama Rocha, Michałko, Ossa… każde z nich jest totalnie inne i ma swoją historię- stanowią idealne dopełnienie, takie perfekcyjne tło dla wydarzeń, które się w Oczach Urocznych dzieją…

To świetna książka, fantastycznie skonstruowana, z dobrymi dialogami, charakterystycznymi postaciami, urzekającym światem przedstawionym, z idealnie wyważonym smutkiem i humorem i jeszcze taką mądrością życiową, która winna pacnąć nas w te nasze zamknięte na innych głowy i powiedzieć; SŁUCHAJ!!

Polecam wszystkim; dużym, małym, zmęczonym, smutnym, czy tym, co do życia podchodzą z nieustającym entuzjazmem… Oczy Uroczne są dla każdego!

Życie to nie bajka, ale, są takie powieści, które pokazują, że bajki się zdarzają, ba! Że, ich elementy, znaleźć możemy w codziennych czynnościach, ludziach i… słowach. Wystarczy dać im szansę!

CzaCzytać !!! KONIECZNIE !!