Peter V. Brett „Pustynny Książę księga II”
Bez zbędnych wstępów, bo Pustynny Książę Księga II to jedna z tych części drugich gdzie zaczynamy akcję dokładnie w momencie w którym zakończyła się część pierwsza i bez jakichkolwiek tłumaczeń czy objaśnień ją kontynuujemy.
Olive wraz z księciem Chadanem wciąż walczą na pustyni. Darin i Selen wyruszają na wyprawę i spotykają dawno nie widzianych kuzynów, a no i rodzice się gdzieś zapodziewają, przeróżne osobistości coraz bardziej mącą jeśli chodzi o wizje przyszłości, a wszystko to rozgrywa się w morzu magii, muzyki i przeróżnych demonów, które jednoczą siły by ponownie zasiedlić świat.
Muszę się Wam przyznać, że pomimo całej tej otoczki fantasy, czy przygody, które są tu, z pozoru, elementami wiodącymi, to jednak tematem numer jeden w Pustynnym Księciu są kwestie czysto ludzkie, bardzo dorastające i mające wiele odniesień do świata w który żyjemy teraz. Peter V. Brett skupia się na rodzinie, nieustającej potrzebie dostosowania się do już narzuconych, przez więzy krwi, czy oczekiwania, ścieżek „kariery” i tożsamości. Przedstawia podziały klasowe i religijne, pokazując nam ile wymuszają cierpienia i poświęceń.
Sama/ sam Olive to postać która próbuje odnaleźć siebie; to właściwe ja. Marzy mi się, tak po cichu, żeby Autor w końcu gdzieś tam w kolejnych tomach poprowadził jej/ jego życie tak, żeby nie musiała/ musiał wybierać, tylko mogła, po prostu, uświadomić sobie, że może czerpać ze swej dwoistości do woli i być dokładnie takim człowiekiem jakim się urodziła.
No dobrze, ale nie byłoby Pustynnego Księcia bez wszechobecnej akcji! Dużo wątków, zapętleń i w końcu poznanie wroga i jego zamiarów; pyszne to bardzo! Finisz świetny, taki z wielkim bum i zapowiadający nadchodzące części, więc jeśli liczycie na zakończenie historii po tych dwóch tomach, to nie ma na to szans. To nie jest zamknięta opowieść i musicie być na to gotowi.
Walka jest też czymś o czym warto wspomnieć, bo i przez fakt, że sposobów na otchłańce jest całe multum to i wykorzystywane do tego akcesoria, czy moce zaskakują zarówno w nowych krainach jak i poprzez osoby je wykorzystujące.
Jeśli chodzi o wątek romansowy to jest kontynuowany i… Czasem łamał mi serce. Co mam jednak począć? Gdzieś w środku, ukryty pod chęcią czytania o najkrwawszych z krwawych bitew, ogrzanych błyskami wybuchów magii i ścielącym się gęsto trupem, spoczywa mi niepoprawny romantyk marzący o pocałunkach o zachodzie słońca A tu ? Tu miłość jest trudna, ukryta i zdaje się z góry skazana na porażkę…
Pustynny książę ma w sobie coś i świetnie się czyta, a czasem nawet zmusza do spojrzenia na siebie, czy otaczających nas ludzi inaczej; z otwartością i chęcią poznania, a nie określania do czego według nas są stworzeni. Dla tych Młodych co walczą z całym światem i dla tych Starszych co już coś wywalczyli, ale wciąż potrzebują więcej 😀
CzaCzytać, bo to Ty sam decydujesz jaką drogę obrać!