Stephen King, Owen King „Śpiące Królewny”

Stephen King, Owen King Śpiące Królewny Czaczytać Stephen King, Owen King „Śpiące Królewny”
Stephen King, Owen King „Śpiące Królewny” 5.00/5 (100.00%) Głosów: 1

Śpiące Królewny czyta się dla samej historii.

Dziwny to początek recenzji, kiedy zaczynać będę od wytłumaczenia swojego pierwszego w niej zdania, już w jej zdaniu nr dwa, ale cóż zrobić… umysł mój chadza, dziś, bardzo pokrętnymi ścieżkami :)

Dobra, żeby już się bardziej nie pogrążać (ten dziwny przestawny szyk to już chyba najgorsze co mogłam wymyślić!), tłumaczę; zazwyczaj jest tak, że gdzieś w połowie tekstu piszę, że nie mogłam doczekać się zakończenia… że chciałam jak najszybciej poznać finał historii, bo tak mocno mnie nerwy tłukły… a w Śpiących ? W Śpiących tak nie miałam; tutaj liczyło się każde słowo, każdy fragment historii. Opowieść ciągnęła się powoli a ja, chciałam, jedynie, by trwała jak najdłużej.

Kingowie, napisali książkę o najzwyklejszym w świecie miasteczku (tym razem o uroczo brzmiącej nazwie Dooling), pełnym najzwyklejszych w świecie ludzi, zajętych swoimi mniejszymi i większymi problemami… a potem wszystkie te najzwyklejsze elementy, nasi szacowni Autorzy, postanowili wcisnąć w samo centrum bardzo niezwykłych zdarzeń. Bo kobiety, na całym świecie przestały się budzić a ich ciała, podczas snu, pokrywał swego rodzaju kokon… próby obudzenia Śpiących, natomiast, kończyły się, cóż… mało przyjemnie dla budzącego.

Jak w tym całym bałaganie odnaleźli się mężczyźni?  Różnie; jedni zupełnie się załamywali, inni walczyli o swoje kobiety a jeszcze inni je unicestwiali… Bardzo (bardzo) dużo się działo.

Fabuła skupia się na wielu postaciach, z których każda ma do odegrania jakąś rolę w historii. I nie ma tu znaczenia, czy jest to rola duża, czy mała, bo Kingowie, dopracowali każdego. Nawet jeśli ktoś pojawił się na maleńką sekundkę to i tak wcześniej dowiedzieliśmy się kim jest, czym się zajmował i bardzo często, jak skończył.

Duża dbałość o każdy szczegół to bezsprzecznie jeden z największych plusów tej powieści.

Co do kobiet, cóż są niesamowite. Najpierw czytamy o ich walce z sennością a potem o nowym świecie, w którym przyszło im żyć…

No i jest jeszcze Evie Black, postać, która to wszystko zapoczątkowała; tak bardzo nieoczywista i pokręcona, że poznawanie jej czasem troszkę przytłaczało i przerażało, ale mnie, głównie, i z zupełnie niezrozumiałych, dla mnie samej, powodów,  sprawiało dużo dziwnej przyjemności…

Czytanie o ludziach, o ich wyborach, przemyśleniach, różnorakich potwornościach i paskudztwach a potem nagle przechodzenie do poświęcenia i oddania, lub magicznych stworzeń, czy nadnaturalnych mocy! Momentami Autorzy walą w Czytelnika jakimś takim smutkiem pomieszanym z nostalgią, żeby potem pokazać coś co wprawi go zachwyt a za chwilkę, jeszcze, przerazi lub totalnie obrzydzi. Obyczajówka i fantastyka, trochę sensacji, okruszki horroru… No, co chcesz to tu dostaniesz!

Śpiące to genialna książka. Skupiająca się nie na samym kataklizmie a na ludziach w nim uczestniczących. To też opowieść o dokonywaniu wyborów i o tym, że czasem tego wyboru, po prostu, jesteśmy pozbawieni… Nie dość, że jest dobrze napisana to jeszcze zmusza do wchłonięcia każdej literki i strony, a potem jeszcze do rozmyślań i tej koszmarnej chęci powrócenia do niej jak najszybciej… a pfe :)

Polecam Wam bardzo, bardzo mocno, nawet jeśli King nie należy do Waszych ulubieńców, bo to mądra opowieść… Opowieść nie tylko o tym jak wyglądałby świat bez kobiet, lecz również o tym jaki świat stworzyłby kobiety, gdyby był pozbawiony mężczyzn.

CzaCzytać i … miłych snów…