Stephen King, Owen King „Śpiące Królewny”
Śpiące Królewny czyta się dla samej historii.
Dziwny to początek recenzji, kiedy zaczynać będę od wytłumaczenia swojego pierwszego w niej zdania, już w jej zdaniu nr dwa, ale cóż zrobić… umysł mój chadza, dziś, bardzo pokrętnymi ścieżkami
Dobra, żeby już się bardziej nie pogrążać (ten dziwny przestawny szyk to już chyba najgorsze co mogłam wymyślić!), tłumaczę; zazwyczaj jest tak, że gdzieś w połowie tekstu piszę, że nie mogłam doczekać się zakończenia… że chciałam jak najszybciej poznać finał historii, bo tak mocno mnie nerwy tłukły… a w Śpiących ? W Śpiących tak nie miałam; tutaj liczyło się każde słowo, każdy fragment historii. Opowieść ciągnęła się powoli a ja, chciałam, jedynie, by trwała jak najdłużej.
Kingowie, napisali książkę o najzwyklejszym w świecie miasteczku (tym razem o uroczo brzmiącej nazwie Dooling), pełnym najzwyklejszych w świecie ludzi, zajętych swoimi mniejszymi i większymi problemami… a potem wszystkie te najzwyklejsze elementy, nasi szacowni Autorzy, postanowili wcisnąć w samo centrum bardzo niezwykłych zdarzeń. Bo kobiety, na całym świecie przestały się budzić a ich ciała, podczas snu, pokrywał swego rodzaju kokon… próby obudzenia Śpiących, natomiast, kończyły się, cóż… mało przyjemnie dla budzącego.
Jak w tym całym bałaganie odnaleźli się mężczyźni? Różnie; jedni zupełnie się załamywali, inni walczyli o swoje kobiety a jeszcze inni je unicestwiali… Bardzo (bardzo) dużo się działo.
Fabuła skupia się na wielu postaciach, z których każda ma do odegrania jakąś rolę w historii. I nie ma tu znaczenia, czy jest to rola duża, czy mała, bo Kingowie, dopracowali każdego. Nawet jeśli ktoś pojawił się na maleńką sekundkę to i tak wcześniej dowiedzieliśmy się kim jest, czym się zajmował i bardzo często, jak skończył.
Duża dbałość o każdy szczegół to bezsprzecznie jeden z największych plusów tej powieści.
Co do kobiet, cóż są niesamowite. Najpierw czytamy o ich walce z sennością a potem o nowym świecie, w którym przyszło im żyć…
No i jest jeszcze Evie Black, postać, która to wszystko zapoczątkowała; tak bardzo nieoczywista i pokręcona, że poznawanie jej czasem troszkę przytłaczało i przerażało, ale mnie, głównie, i z zupełnie niezrozumiałych, dla mnie samej, powodów, sprawiało dużo dziwnej przyjemności…
Czytanie o ludziach, o ich wyborach, przemyśleniach, różnorakich potwornościach i paskudztwach a potem nagle przechodzenie do poświęcenia i oddania, lub magicznych stworzeń, czy nadnaturalnych mocy! Momentami Autorzy walą w Czytelnika jakimś takim smutkiem pomieszanym z nostalgią, żeby potem pokazać coś co wprawi go zachwyt a za chwilkę, jeszcze, przerazi lub totalnie obrzydzi. Obyczajówka i fantastyka, trochę sensacji, okruszki horroru… No, co chcesz to tu dostaniesz!
Śpiące to genialna książka. Skupiająca się nie na samym kataklizmie a na ludziach w nim uczestniczących. To też opowieść o dokonywaniu wyborów i o tym, że czasem tego wyboru, po prostu, jesteśmy pozbawieni… Nie dość, że jest dobrze napisana to jeszcze zmusza do wchłonięcia każdej literki i strony, a potem jeszcze do rozmyślań i tej koszmarnej chęci powrócenia do niej jak najszybciej… a pfe
Polecam Wam bardzo, bardzo mocno, nawet jeśli King nie należy do Waszych ulubieńców, bo to mądra opowieść… Opowieść nie tylko o tym jak wyglądałby świat bez kobiet, lecz również o tym jaki świat stworzyłby kobiety, gdyby był pozbawiony mężczyzn.
CzaCzytać i … miłych snów…