Thierry Jonquet „Tarantula”

Recenzja ksiązki Thierry Jonquet Tarantula czaczytać Thierry Jonquet "Tarantula"
Thierry Jonquet „Tarantula” 3.50/5 (70.00%) Głosów: 2 s

Widzieliście film „Ludzka stonoga”? O facecie który postanawia połączyć ze sobą kilka osób jednym przewodem pokarmowym? Ja widziałam i zważywszy na fakt, że przez miesiąc miałam wizję, że z moimi jelitami jest coś nie tak (nie pytajcie czemu), to chciałam powiedzieć, że decyzja o oglądnięciu go, była jedną z najgorszych w moim życiu. Podobnie jest z tą książką.

Nie zrozumcie mnie źle, jest napisana naprawdę dobrze, akcja wciąga, tajemnica zastanawia, wszystko jest na swoim miejscu. Poznajemy chirurga plastycznego, jego towarzyszkę Ewę, ich chorą i dziwaczną relację. Równocześnie śledzimy losy uwięzionego (porwanego) młodego człowieka i systematycznie zbliżamy się do jego oprawcy.

Książka jest krótka, więc przeczytanie jej zajmuje naprawdę niewiele czasu.

Zakończenie powala. Dosłownie zwala z nóg.

To co naprawdę mnie w niej odpycha to dokładnie ten sam problem jaki pojawił się przy Stonodze. Nie jest dla mnie szokująca sama historia, szokujące jest to, że ktoś mógł wpaść na taki pomysł. Że gdzieś tam, głęboko, pojawiła się taka myśl, taki pomysł na książkę czy na scenariusz. Ja wiem, że nie ma czegoś takiego jak granice wyobraźni, ale jaki popaprany umysł jest w stanie wpaść na coś takiego?

Czy polecam? Myślę, że można podjąć próbę. Czy zmieni coś w waszym życiu? Wątpię. Ale może czasem trzeba wkroczyć w obłąkany umysł, żeby uświadomić sobie, że z nami jest jednak wszystko w porządku.