Tullio Avoledo „Korzenie Niebios”

Chyba jedyna książka przy której powiedziałem na głos „łaaaał”. Wchodzi w skład Uniwersum Metro 2033.
„Korzenie Niebios” dzieją się we Włoszech, opowiadają o ekspedycji ojca Danielsa, który ma odnaleźć patriarchę Wenecji. Wraz z powierzonymi mu ludźmi, wyrusza przez postapokaliptyczne Włochy i stara się osiągnąć swój cel, ale im bardziej rozwija się akcja, tym bardziej zwiększają się wątpliwości kto tu jest dobry a kto zły.
Książka jest niezwykle brutalna. Znajdziesz w niej straszliwe opisy ukrzyżowanych ludzi i, moim zdaniem, najmroczniejszego przeciwnika jakiego widziałem do tej pory na kartach powieści- szalonego fanatyka; Gottschalka.
Po nieco przydługim i nudnawym wstępie (wszystko ma jakieś minusy) książka zaczyna się rozkręcać.
Jest i kolejna sprawa, która może lekko odstraszać; miejscami zdarzają się dziwne „odpały” (przeczytasz a zrozumiesz), ale mnie to w ogóle nie przeszkadzało, a raczej dodawało tajemniczości.
Zdania o tej powieści są bardzo podzielone, ale to chyba jeden z powodów dla których warto po nią sięgnąć.
Jeśli zaczynasz przygodę z postapo, najpierw wybierz coś innego, ale jeśli jesteś już starym wyjadaczem to biegnij do księgarni.
Polecam!