Harda Horda
Autorki Hardej Hordy:
Ewa Białołęcka, Anna Kańtoch, Milena Wójtowicz, Agnieszka Hałas, Aleksandra Janusz, Martyna Raduchowska, Aleksandra Zielińska, Marta Kisiel, Magdalena Kubasiewicz, Aneta Jadowska, Anna Nieznaj, Anna Hrycyszyn
Hardą Hordę otrzymałam od mężczyzny mego z okazji ósmo- marcowego święta. Wiedział, że chce ją przeczytać, bo biegałam po mieszkaniu (od dnia kiedy to dowiedziałam się, że owa antologia powstała) z jakimś dziwnym obłędem w patrzałach… no to zamówił, zakupił i podarował. Muszę przyznać, że spisał się pysznie
Jako, iż Horda zawiera wstęp, to ja również wstępem chce zacząć; nie pojmuje dzielenia literatury na kobiecą i męską. Liczy się dla mnie tylko treść i w głębokim poważaniu mam to czy piszący książkę osobnik posiada penis czy też nie; co to w ogóle za pomysł na podział?! Ludzie naprawdę biorą to pod uwagę, wyszukując nowinek?? Poważnie?? Płeć?? Oczywiście, jeśli Autor/ Autorka jest mi znany z wcześniejszych dzieł, to, albo mnie to zachęci, albo wręcz przeciwnie, ale płeć? Do głowy mi to nigdy nie przyszło!!
W przypadku Hordy, impulsem były nazwiska kilku Autorek, które, po prostu, bardzo lubię czytać! I tu spieszę z informacją, że po skończonej lekturze, nazwisk tych, jest już dwanaście!!
No, ale dobra, ja tu wstępem, miłą przedmową i ani słowa jaka tematyka przyświeca całej antologii? A tu o przekraczanie granic chodzi i to jeszcze na dodatek w klimacie fantastyki się owe przekraczanie rozgrywa.
Każde z opowiadań jest inne, dotyka innego świata, innych problemów, ma swój jedyny i niepowtarzalny klimat; jestem pod olbrzymim wrażeniem! To genialne, że dostając do łap taki zbiór, przy jednym z opowiadań ryczeć Ci się chce straszliwie, bo wzrusza i porusza, przy kolejnym śmiejesz się do rozpuku, a na jeszcze innym nie jesteś w stanie przerwać czytania, bo napięcie z każdą chwilą się wzmaga (by w końcu gruchnąć taką kulminacją, że aż trzeba chwili na złapanie oddechu)!
Kiedy jednak zachodzi tak wiele, różnych zdarzeń, to przecież, nie ma się co dziwić tej uczuć różnorodności, bo mamy tu; zombi apokalipsę, ssaki olbrzymie i energię niezwykłą, która w świat się unosi, duchy z czasów zabaw dziecięcych (ale są też takie całkiem dorosłe, z morderczymi zamiarami, więc nic się nie martwcie 😉 ), walkę ze złem, magię, eko- tematykę, technologiczne cuda, nową rzeczywistość czy losy bohaterów znanych nam z innych powieści Autorek, tym razem w swej genezie czy rozwinięciu…
Nie będę pisać Wam, które z opowiadań miało jaką budowę, bo to nie ma sensu- jest ich dwanaście i mają różne Twórczynie, więc, styl odznacza się cudowną różnorodnością. Zapewniam Was, że wszystkie są niesamowite, a ich unikalność zachwyca.
Fantastyczne jest już samo wydanie; twarda okładka i grafiki na niej- cudo! A w środku, fragmenty wybranych tekstów opatrzone w tak niezwykłe i pasujące do historii ilustracje, że no chce się mieć je na półce (wymiętolone od wielokrotnego przeglądania i poznawania, ale jednak… w centralnym miejscu na półce )
Zbiory opowiadań zachęcają do poznania twórczości ich Autorów/ Autorek, ale też same w sobie stanowią zestaw opowieści niezwykłych, takich nad którymi na chwilę trzeba się pochylić, poznać smak czyjegoś pióra i docenić to, że w tak krótkiej formie można zawrzeć tak dużo.
Kiedy Hordę się odłoży to, niestety i tu muszę Was uprzedzić, chce się więcej; więcej rozkmin, światów, bohaterów (których nie można wyrzucić z głowy), a przy okazji, nagle, zdajemy sobie sprawę, że te opowiadania mają w sobie odzwierciedlenie naszych własnych zmagań, podejścia do przeszłości/ przyszłości, czy też przemyślenia, które, gdzieś tam głęboko, w Nas, Czytelnikach, siedzą…
Kupujcie, czytajcie, nie trzymajcie się kolejności, poznawajcie życiorysy Twórczyń tych opowieści i bawcie się przy tym dobrze; smakujcie każde z opowiadań osobno, bądź wszystkie razem i czerpcie z nich całymi garściami, bo to kawał dobrej literatury i taka antologia do której się wraca… wielokrotnie
CzaCzytać!