Ilona Andrews „Magia Kąsa”

Polazłam do pracy w sobotę, bo wiecie; ludzi nie ma, nikt nie dzwoni, nie zawraca głowy i mój pracoholizm, może sobie, radośnie, czerpać całymi garściami z tego „prawie wolnego” dnia…
Polazłam, zaczęłam pracować a po dwóch godzinkach stwierdziłam, że czas na kawkę i śniadanko, no a jak kawa i śniadanko, to też by się jakaś lektura przydała… a, że z torebki nieśmiało wystawała Magia Kąsa, to zaczęłam czytać… i tak sobie czytałam i czytałam… i czytałam… aż okazało się, że jest 15:00 i pracoholizm szlag jasny trafił! A książka ? Rewelacyjna !
Jak sam tytuł wskazuje, mamy do czynienia z fantastyką; magiczny wybuch, elektronika zwariowała, cofnęło się wszytko, jeżeli chodzi o technikę. Na świecie żyją sobie różne stwory, poczynając od wilkołaków, przez magów a na wampirach kończąc. Niejaka Kate Daniels, główna bohaterka, zajmuje się rozwiązywaniem wszelkiego rodzaju kłopotów magicznych, z którymi, zwykła ludzka policja nie ma szans.
Powieść ma świetny styl. Genialna, spójna budowa, fajne dialogi, dawkowanie napięcia, język, wszystko jest na swoim miejscu. Już na początku wchodzisz w historię i choćby nie wiem co, nie możesz nie poznać jej końca.
Osoby szukające w książkach hardcorowych walk i różnych mocnych akcji znajdą tu coś dla siebie; różnorodne potyczki opisane są bardzo obrazowo i szczegółowo. Na tyle szczegółowo, że słyszysz ten dźwięk miecza przeszywający powietrze, lub szczęk łamanych kości. Krew, ucięte głowy, zmasakrowane ciała, jest tu całe spektrum trupów. Ale nie ma w tym przesady czy jakiegoś etapowania śmiercią. Każdy element ma swoje miejsce i sensowny powód by w nim być.
Teraz, jeżeli krew mało cię obchodzi, a masz zapotrzebowanie na „związkowe historie” tu też jest w czym wybierać. Napięcie seksualne, czasem aż parzy. Dzieje się dzieje i to tak jak lubię. Bez motyli na łąkach, albo zdrobniałych opisów penisów wyskakujących w co drugim zdaniu. Za to, jest, „uczuciowo prawdopodobnie” i prawdziwie, więc bardzo na plus.
Ale pomimo, że jest tu wszystko czego potrzebuje dobra, współczesna pozycja fantasy, to jednak najmocniejszym elementem jest główna bohaterka, która idealnie spaja całą opowieść. Jest taka jak lubię; inteligentna, pyskata, z nieoczywistą urodą i powalającym sarkastycznym podejściem do życia. Nie da się jej nie lubić. Ma wyrzuty sumienia, jest ludzka, ale zarazem tajemnicza. Nie odkrywamy całkowitej prawdy o niej, ale myślę, że w kolejnej części wszystko się wyjaśni. A nawet jeśli nie wszystko, to przynajmniej poznamy ją lepiej
Przyznam Wam szczerze, że potrzebowałam takiego mocniejszego uderzenia. Dobrej, ostrej przygody, która pozwoliłaby mi, na dłuższą chwilę oderwać się od pracy i tej rzeczywistości mającej talent do przytłaczania swą powtarzalnością.
Magia Kąsa jest na tę rzeczywistość dobrym lekiem, daje wytchnienie i wciąga. Koniecznie po nią sięgnijcie, bo to kawał świetnej fantastyki .
A gdyby tak jakieś wampirzysko wlazło Wam do domu, to pamiętajcie, żeby dzwonić do Daniels; jeśli nie utnie mu głowy, to przynajmniej tak go pokiereszuje, że już nigdy nie będzie się Wam naprzykrzał
CZACZYTAĆ !!! Bezwzględnie, koniecznie, choćby nie wiem co ! Warto!