Jarosław Prusiński „Szary Mag”
Jarosława Prusińskiego poznałam przy okazji pierwszej edycji plebiscytu Brakujaca Litera, gdzie to zaskoczył mnie oddaniem dla tego co było, jak i formą w jakiej napisał Zapomnianych Bogów; taki powiew świeżości w klasyce… Kiedy, więc Szary Mag objawił się na horyzoncie i to jeszcze z ciekawym poleceniem, to wiedziałam, że trzeba sprawdzić co to i z czym się je…
No to tak, przede wszystkim, muszę, ale to muszę Was ostrzec, że to jakby wstęp do właściwej powieści, bo książka ma niewiele ponad pięćdziesiąt stron! Jeśli jednak uważacie, że na tak krótkim metrażu nie da się umieścić dobrej historii, to, od razu informuje, że nie dość, że się da, to jeszcze można zrobić to dobrze.
Główny bohater, czyli tytułowy, Szary Mag to od początku do końca osoba nad wyraz tajemnicza; wiemy, że potrafi wiele, ale nie do końca dowiadujemy się co i jak, a… Bardzo chcemy się tego dowiedzieć, bo Autor (niezwykle zgrabnie zresztą) wywołuje w nas ową potrzebę, dawkując napięcie i rozpoczynając przeróżne wątki.
Drugą wiodącą postacią jest Vivien, która po pierwsze łatwo nie ma, bo jest niewolnicą, a po drugie niezwykle pasuje do niej określenie „szczęście w nieszczęściu”… Dziewczyna ma moc, jednak pełnia jej możliwości również pozostaje dla nas nieodkryta…
Żeby nie było, to nie wszyscy, ale ta dwójka stanowi trzon fabuły i to właśnie oni, spotykając się, nadają jej rytm.
No to tak; zalążek romansu jest. Elementy fantastyki są i zapowiada się na to, że zostaną w bardzo ciekawy sposób rozwinięte (kto magii używać może, na jakich zasadach działa, skąd się bierze; pytań jest cała masa!). Do tego dochodzi świat, w którym polityczne zagrywki, oraz kwestie wolnościowe będą jedną z istotniejszych kwestii (mam taka nadzieję!), no i jeśli jeszcze chcecie więcej, to pędzę z informacją, że to fajnie i lekko napisane jest, że wciąga i buduje ten rodzaj napięcia jak i samej historii, w którym to chce się poznać nie tylko dalsze losy poszczególnych osobników, ale także bliżej wkręcić się w rzeczywistość stworzoną przez Autora.
Nie mogę doczekać się ciągu dalszego i informuje, że jeśli postanowicie skusić się na ten trylogii wstęp… To na samym wstępie nie poprzestaniecie, bo za bardzo będzie Was ciągnęło, by poznać pełnię możliwości tej opowieści!
Pozostaje mi, więc, jedynie napisać… Ciąg dalszy nastąpi… WKRÓTCE!
CzaCzytać!