Kel Kade „Kroniki Mroku. Powiernik Mieczy”

Kel Kade Kroniki Mroku. Powiernik Mieczy czaczytać Kel Kade "Kroniki Mroku. Powiernik Mieczy"
Kel Kade „Kroniki Mroku. Powiernik Mieczy” 4.67/5 (93.33%) Głosów: 3 s

Książka powinna wywoływać emocje. Mnie, przy czytaniu Powiernika Mieczy towarzyszyło całe morze odczuć, bo zaczęło się mocno; pierwszych kilka stron, wręcz krzyczało „czytaj mnie, CZYTAJ MÓWIĘ”. Potem przyszedł czas na „treningi” i zaintrygowanie zaczęło mieszać się z walką ze zbyt „ciężkim pisaniem”; jakby za wolno, za dużo, coś mi tak nie do końca grało, lecz okrzyk „czytaj mnie” wciąż był słyszalny…  Gdy opowieść nabrała już rozpędu i weszła na swój główny tor, to znów dualizm mi się objawił; sama fabuła wciągała, bywało zabawnie, czasem straszno, walki epickie, a skrytobójcze przejęcia działały na wyobraźnię i przyspieszały akcję, ale jednak konwencja zagubionego w prawdziwym świecie młodego człowieka, czasem podawana była w zbyt dużych dawkach.

Rezkin został wychowany na wojownika. No i wszystko byłoby spoko, gdyby nie fakt, że to jego wychowanie jedynie na szkoleniu polegało; wpajanie konkretnych zasad, nieustające boje o przeżycie i treningi zarówno ciała jak i umysłu… Wyobraźcie, więc sobie teraz, że dziewiętnastolatek, który może zabić spojrzeniem, kształcony w totalnej izolacji, nagle ląduje w prawdziwym świecie i zielonego pojęcia nie ma jak to między ludźmi naprawdę wygląda. Nie zna miłości, sarkazmu, zasad współżycia społecznego; coś tam zostało mu wpojone, ale jest teoretykiem i uczy się świata na nowo.

Fajne jest to, że czasem, ten z pozoru pozbawiony możliwości odczuwania chłopak, potrafi lepiej zachować się niż niejeden z nas. Bywa, że mają miejsce sytuacje, wręcz kuriozalne i prześmieszne i co tu dużo gadać, Powiernika mieczy czyta się, po prostu, przyjemnie.

Jedynym problemem, jest to, co stanowi zarówno siłę książki, jak i jej słabość. Bo siłą jej jest właśnie Rezkin, który potrafi robić rzeczy niezwykłe; pędzi, morduje, zabija, ratuje z opresji i bywa nad wyraz opiekuńczy, a wszystko to w pozbawiony uczuć sposób rasowego zabójcy. Ale to jego świata niezrozumienie przytłacza samą opowieść i nagle, choć go lubisz zaczynasz mieś trudność z polubieniem go bardziej; facet ni w ząb nic nie rozumie, a przecież jest cholernie inteligentny…

Jeśli chodzi o świat przedstawiony, to dostajemy jego zarys, choć jest on jak najbardziej rozwojowy. Sama akcja w porządku; genialne opisy walk, dobrze skrojone postacie (sympatyczny, choć gapowaty Tam, urocza Frisha, Jimson, który pachnie opiekunem i dzielna i pyskata Reaylin to idealna kompania dla Rezkina). Wątek romansowy lekki, zabawny i świetnie osadzony w opowieści.

Podsumowując; Powiernik Mieczy to wielowątkowa powieść, która ciekawi i wciąga. Chce się poznać jej ciąg dalszy i rozwinięcie. Ma gorsze momenty, ale pomimo to „wchodzi w ekspresowym tempie”.

Czy CzCzytać? Cza, bo się tu może jeszcze sporo wydarzyć, a nachodzący Turniej zapowiada się grubo!

Gdy pozbawiona uczuć maszyna do zabijania jest bardziej ludzka niż niejeden z bohaterów, może czas się zastanowić, kim tak naprawdę jesteśmy…