Krzysztof Haladyn „Cyfrak”
Dziwne ze mnie stworzenie, bo im bardziej się na czymś nie znam, albo czegoś nie pojmuje, tym bardziej mnie do tego ciągnie… telefon bez guzików mam dopiero od dwóch lat, gram na starych konsolach (no nie będę się pogrążać i wymieniać dalej bo już wiecie co i jak ), ale książki z technologią w roli głównej (z filmami jest tak samo), czytuje namiętnie, próbując pojąć wszelkie dziwaczne zwroty i niezrozumiałe dla mnie terminy. Jeżeli w konkretnej powieści płynnie do przodu mknie fabuła, tym bardziej, wszystko przyswajam a potem z namaszczeniem, tłumacze co i jak, mojemu facetowi, na co on potakuje z pobłażliwością… Kiedy, więc trafiła do mnie najnowsza książka Krzysztofa Haladyna, wiedziałam, że będzie się działo…
Cyfrak to opowieść o facecie który przyjmuje zlecenie i … wpada w niezły bajzel. No ale wiecie, jeżeli uzależniony od narkotyków (cyfrowych) koleś, przyjmuje zlecenie (na włamanie do tajnego laboratorium) od swojego dilera (narkotyków) to, raczej, miło być nie może.
Dużo tu technologii bo i świat przedstawiony, Polis, to miejsce całkowicie zależne od cyfrowych bytów; ludzie mają „gniazdka” i podpinają się pod różnorakie świństwa by w ogóle móc egzystować, każdy życia element jest od technologii uzależniony. Dostaniecie tu, więc, cyberpunk w czystej jego postaci !
Bardzo podobały mi się relacje pomiędzy poszczególnymi postaciami a jest tu tego trochę; romans, niechęć, agresja, zazdrość; fajnie rozpracowane i wplecione w świat przedstawiony.
Co do samej fabuły to zaczyna się przyciężko i powoli, żeby później, mknąć szaleńczo do przodu. Cała ta technologiczna otoczka przytłoczyła mnie na początku i nie mogłam przez kilkanaście pierwszych stron wejść w historię; dużo ciężkich zwrotów, mało akcji, opis tego co wokół, ale potem, jak już wiedziałam w jakim świecie jestem i kto tu jest kim, to wzięło mnie na całego. Zresztą, to już chyba urok pierwszych części, że musimy poznać szczegóły rzeczywistości, w której przyjdzie nam przepaść na dłuższą chwilę.
Żeby nie było, że to taka ot historia włamu, to musicie wiedzieć, że jej bohaterowie walczą tu o coś więcej; wątków Ci tu dostatek i jest arcyciekawie. Mamy, więc i wielkie korporacje dyktujące warunki życia, są grupy walczące o wolność (w jakim wydaniu to już się dowiecie czytając), zajebiście podrasowaną furę (która skradła moje serce), dilerów, hakerów, wyścigi, bójki, nielegalne zakłady, dodając do tego tajemnice i kilka niedopowiedzeń, otrzymujecie całą masę dobroci i to napisaną w naprawdę fajny sposób.
Cyfrak jest dobrze prowadzony i nawet takich technologicznych ignorantów jak ja wciąga w temat. Co tam, że wciąga, wręcz uzależnia.
Jeśli macie chęć podpiąć się do sieci i powalczyć trochę z cyfrowym systemem, to bierzcie się za najnowszą książkę Krzysztofa Haladyna, bo da Wam to wszystko i jeszcze na dodatek pozostawi w przyjemnym zawieszeniu w oczekiwaniu na część drugą tej niesamowitej historii.
Znajdując błąd w kodzie, można czasem, zupełnie przypadkiem, odkryć inną rzeczywistość, więc… bądźcie czujni
CzaCzytać !