Magdalena Kucenty „Zodiaki. Genokracja”
Z książkami jak z ludźmi, do jednych musisz się przekonać, innych trzeba poznać, a jeszcze innych jak tylko zobaczysz to wiesz, że spędzisz z nimi resztę życia… I tak ja właśnie, już po kilku stronach wiedziałam, że jak tylko jakaś dojdzie do mnie info, że Magdalena Kucenty wypuściła w świat coś nowego, to ja będę to zamawiać z wyprzedzeniem, chociażby rocznym, bo to Autorka, która stworzyła nie dość, że coś totalnie innego i nowatorskiego to jeszcze napisała to tak dobrze, że oderwanie się od powieści graniczyło wręcz z cudem.
Że za dużo tych pochwał? A gdzie tam! Bardzo, ale to bardzo mi się podobało SF w wydaniu Zodiaków. Klimat ciężki, atmosfera duszna, a świat i rządzące nim prawa straszne. Technologia, ingerencja w genom, cyber ulepszenia na porządku dziennym, no i jeszcze tytułowe Zodiaki. Rodzina, a jednak nie rodzina, ludzie, a jednak nie ludzie… Wyłapywanie wszystkich wątków i zwrotów akcji było dla mnie olbrzymią przyjemnością.
Chyba właśnie to pozbycie się zmiękczeń, przesłodzenia zrobiło mi tu dobrze; na próżno było szukać wstającego słonka i nadziei. Główni bohaterowie to dla mnie postacie niosące ze sobą tragiczne historie; odkrywające prawdę o sobie, swoich bliskich, czy świecie, który je otacza nie budzą do końca sympatii, szczerze mówiąc trudno określić ich jako „tych dobrych” , bo… Są jacy są i wykonują takie, a nie inne zadania.
Język jest mocny, pojawiają się wulgaryzmy, brutalne opisy śmierci, czy walki, a seks, jak już jest to pasuje do opisywanej sceny, więc nie znajdziecie w nim uroczych wyznań, czy zdrobnień i to jest fantastyczne; bo wszystko tu pasuje!
Ma być mocno, bo opisana rzeczywistość, cóż jest okrutna, a świat przedstawiony wredny. Dostajemy, póki co dopiero jego zalążek, ale potencjał ma potężny. Genokracja rozbudza apetyt na więcej, na dalszy rozwój i na serię, o której będzie się mówić.
Tak dołująco przytłaczającej i równocześnie genialnie skonstruowanej historii nie czytałam już dawno, bo choć cyberpunkowy świat jest ostatnio na topie, to wydaje się być powtarzalny, a tu? Walki na arenie przeplatają się z dziwną miłością, pomieszaną z nienawiścią. Pragnienie wolności i odkrycia prawdy o sobie jest motorem napędowym istot, które stworzone by służyć, pragną odkryć swoje człowieczeństwo.
Rodzina to nie tylko więzy krwi, czy geny to też coś w środku, co każe nam dbać o drugiego człowieka, a czasem walczyć z ustalonymi prawami, by jego życie… Miało sens.
CzaCzytać! Bardzo Cza!