Mons Kallentoft „Ofiara w środku zimy” „Śmierć letnią porą” „Jesienna sonata” „Zło Budzi się wiosną” „Piąta pora roku” „Wodne Anioły”
Jak do tej pory to wszystkie części z serii o Malin Fors które przeczytałam. Nie wydaje mi się żeby istniała potrzeba opisywania każdej z książek z osobna.
Główna bohaterka jest policjantką, matką i alkoholiczką. W każdej książce widzimy jak walczy by znaleźć mordercę, pokonać głód alkoholowy, zrozumieć swoje dziecko, być z jakimś sensownym mężczyzną itp., itd.
Same opisane przez Kallentoft’a historie wciągają, wciągają tak bardzo, że musisz iść za Malin i dowiedzieć się kto zabił. Poznajemy pozostałych policjantów, dziennikarzy, patologów i prokuratorów- i to jest wielkim plusem jej historii. Widzimy kto ma jakie życie, czemu jest szczęśliwy, przybity czy po prostu popieprzony. Uczymy się jak policja pracuje, dlaczego dziennikarze to takie szuje a faceci to potwory.
Są niestety też minusy które nie wszystkim pozwolą przejść przez te książki; po pierwsze mamy tu ciągłe i nieustające gadanie ofiar. Ja, osobiście, nie jestem w stanie tego znieść i po prostu to pomijam, co szczerze mówiąc jest ułatwione przez układ książki. Wspomnienia, myśli ofiar to jakby krótkie komentarze do akcji. Widzimy więc co nasi denaci myślą i robią po śmierci, co według mnie nie jest nam do niczego potrzebne (no hallo – nieboszczka unosząca się w chmurach!! Poważnie??).
Po drugie ta wszechogarniająca melancholia. Długo zastanawiałam się co mi tu, oprócz oczywiście zmarłych, nie pasuje i jest to właśnie ten smutny, nieszczęśliwy, dziwaczny zimny klimat książek. Długie, rozwlekające się przemyślenia każdego z bohaterów, ciągła rezygnacja. Może miało to sprawić, że książki będą odbierane nie jako głupawy kryminał a pozycja z głębią, ale jakoś u mnie nie odniosło to tego efektu.
Podsumowując bardzo dobre historie z przydługawymi rozmyślaniami bohaterów. Polecam spróbować, jeśli przebrniecie przez pierwszy tom- będziecie musieli zmęczyć już wszystkie.