Zenon Gołaszewski „Szepty Raduni, Szepty Motławy”
Czasem, dziwnym trafem, wchodzi się do księgarni, ot tak, bez powodu, przechodząc obok, czy coś. Nie chcesz nic kupować, po prostu wertujesz, bezmyślnie strony, przeglądasz okładki i czasem, podczas takiego wejścia wpada ci w ręce takie coś. Nie wiesz nawet o czym, czy jest dobre, ale jak jest, to, co zrobić? Trzeba przeczytać. Takim właśnie sposobem trafiłem na tę książkę.
Jeszcze, na samym początku, warto nadmienić, że to jedna z pierwszych książek autora!
O czym jest? Otóż pewien kupiec, Szymon Materna idzie w ślady swojego brata Grzegorza i zostaje rzezimieszkiem. Zdobywa przyjaciół, ale, jak to w świecie książkowym bywa, także wrogów.
Jest tu kilka znanych postaci i ciekawe opisy (duży plus!). Fabuła standardowa, może być, ale szału nie ma. Akcja to przyspiesza, to zwalnia, ale w przyjemny i przewidywalny sposób.
Jest dobrze. Schody zaczynają się gdy przechodzimy do bohaterów. Jeśli dobrym zabiegiem było wprowadzenie kilku „wielkich” i znanych postaci, to w przypadku całej reszty, jest już o wiele gorzej. Autor, wręcz, zalewa nas, całym tabunem kiepsko napisanych postaci. Straszliwie ciężko zapamiętać, nawet część z nich, a jeśli już, prawie Ci się uda skupić, to autor oczywiście daje kilku kolejnych i wszystko znowu się rozsypuje.
Klimacik? Jakiś tam jest, ale szału nie ma. Trochę historii, trochę romansu, tak standardowo.
Miałem nadzieję, że będzie więcej o samym morzu, pływaniu na statkach… Niestety, albo jakimś cudem to pominąłem, albo po prostu tego nie było.
Styl najgorszy nie jest, nie czyta się tego źle, ani nie odkłada „na raty”.
Książka jest dość gruba, może nawet trochę za bardzo. Pod koniec, mimo wszystko, zaczynała mnie troszkę nużyć.
Okładka wprowadza w klimat, ma fajny styl.
Kończąc, książka to taki średniak. Widać parę niedociągnięć, ale mimo wszystko czyta się ją nieźle. Przyznam, że sam do końca nie potrafię stwierdzić, dlaczego oceniam ją tak wysoko…
Dla osób chcących poznać trochę historii, to będzie pozycja godna polecenia. Dla starszych czytelników, troszkę zbyt słaba. Ale, przecież, wszyscy kochamy przygody, więc spróbować można!