Paolo Bacigalupi „Złomiarz”
Złomiarz to ten typ historii, gdzie pomysł jest zacny, ale jego wykonanie, niestety, autora przerosło. Dlaczego? Postaram się, delikatnie, aczkolwiek rzeczowo, odpowiedzieć na to pytanie
Akcja powieści, najprawdopodobniej, dzieje się w USA. Przez zmiany klimatu i degradację środowiska, pewna część Ziemi, została zalana przez wody z topniejących lodowców.
Młody chłopak- Nailer- zajmuje się rozbiórką statków. Przymiera głodem, ale jakoś żyje. Pewnego dnia, na plaży, rozbija się kliper. Jedyną ocalałą jest dziewczyna o pseudonimie Szczęściara. Chłopak decyduje się ją ratować, gdyż, ta obiecuje mu wielką nagrodę. Wyruszają, napotykając na swojej drodze całą masę niebezpieczeństw… Brzmi znajomo?
Od samego początku ma się to dojmujące odczucie, że książka jest po prostu za krótka. Ma około 300 stron, a Bacigalupi upchnął w niej tyle informacji, że bezproblemowo starczyłoby na jeszcze dwa tomy… i to spore.
Zostaje podana cała masa faktów o świecie przedstawionym, ale w taki sposób, że nie można się w niczym połapać. Jest to wyjątkowo irytujące!
Fabuła? Cóż, dość banalna. No bo co? Chłopak ratuje piękną, bogatą dziewczynę i chce jej pomóc w ucieczce przed złym (a jakże!) ojcem. Ciekawe, co wyniknie z ich przyjaźni? Hmmm… No, chyba każdy się domyśli!
Jest tu, właśnie, mnóstwo podobnych i oklepanych wątków. Będąc na 30 stronie książki, można się spodziewać, co przeczytamy na stronie ostatniej. Gdyby Złomiarz był lepiej napisany, to ta banalność i oczywistość, aż tak, by nie raziła. Bo przecież, tak wiele razy, dostajemy do rąk historie, które są, aż do bólu przewidywalne a jednak przyjemnie się je czyta. Dlaczego? Cóż, to taki moment, kiedy zaczynasz czytać i w pewnym momencie pojawia się przeczucie, może krótka myśl, że w Twoje ręce trafiło coś dobrego. I jedziesz dalej, bez względu na to, że schemat; biedny chłopak, bogata dziewczyna i niebezpieczeństwo, widziałeś już z 1000 razy
Bohaterowie jak bohaterowie. Jacyś tam są, ale nie zostali stworzeni zbyt wyraziście.
Wydarzenia przemijają, ale żadne z nich, nie przykuwa uwagi na dłużej. Akcja jest, chyba, trochę zbyt szybka.
Świat przedstawiony, natomiast, nie wypadł aż tak źle. Mimo dziur w opisie, intryguje i ciekawi. Chętnie dowiedziałbym się o nim czegoś więcej, no, ale niestety autor na to nie pozwolił.
Kończąc, uważam, że gdyby Bacigalupi troszkę bardziej się napracował, lepiej to rozłożył, dopieścił, to stworzyłby kawał dobrej powieści. A tak, to jakieś takie to wszystko za małe i zbyt szybko znikające z pamięci.
Nie polecam.