J.R.R. Tolkien „Łazikanty”

Miałam wiele pomysłów na tę recenzję; nr jeden, czyli klasyk nerwowy- nie powinnam się podejmować, bo to przecież Tolkien; nie wypada oceniać i już. Potem plan był taki, żeby napisać, że dlatego, że to Tolkien to właśnie trzeba recenzować, by powieść dotarła do każdego kto jeszcze jej w rękach nie miał. No a potem pomyślałam, że to idiotyczne, że jedyne co siedzi mi w głowie to nazwisko Autora. Moi Drodzy zatem, napiszę to ten jeden jedyny raz i nigdy więcej nie powtórzę, ale wymaga tego moment; olejmy Tolkiena i pogadajmy o książce.
Łazikanty to bajka o psie, który to w związku z wybrykiem na wskroś psim, został w ramach czarodziejskiej kary, zaklęty w zabawkę… Wyrusza, więc na wyprawę mającą na celu przywrócenie mu żywo psiej postaci, a przy okazji zderza się ze światem pełnym magicznych stworzeń i czarów. Leci tam gdzie swą stopę postawili nieliczni, wpływa do królestwa, którego nie widziały ludzkie oczy i spotyka na swej drodze przeróżne osobowości, które to stopniowo prowadzą go do końca; tak niespodziewanie spodziewanego, lecz zaskakującego zarazem….
Bo widzicie, choć dzieci zanurzą się tu w historii przepełnionej fantastyką i pozytywnym przesłaniem, tak dorosły Czytelnik doceni nie tylko te zabawne niuanse, ale też przystanie by pomyśleć jak to jest z tą przyjaźnią, samotnością i potrzebą bliskości. W głowie przycupnie sobie na moment myśl o tym jak to było być dzieckiem. Odezwie się chęć powrotu do beztroski i jeszcze moment zastanowienia nad tym czy aby wszystko poszło tak jak pójść miało, się pojawi…
Sprawia ta opowieść frajdę, ale z gatunku tych piękno- wzruszająco- zabawnych. Bo ja się zaśmiewałam, ale też wzrusz towarzyszył mi nieustanny. Nie wiem jednak czy potrafię być tu całkowicie bezstronna, bo to książka mojego dzieciństwa, taka, którą dostałam od mamy i w którą po prostu weszłam, by wspominać przez lata.
Łazikanty to bajka i dla jednych będzie nową lekką przygodą, a dla innych powrotem do czasów, które już nie wrócą. Czytać możecie go na milion sposobów, chyba jak każdą książkę dla dzieci… I mam nadzieję, że i dla Was będzie pretekstem do budowania wspomnień… Najlepiej wspólnych 😊
CzaCzytać, bo Czarodziej Czarodziejowi nie równy…