Jo Nesbo „Więcej Krwi”
Nowy Nesbo, pisze zupełnie inaczej (istnieje ryzyko, że będę wspominać o tym przy każdej nowej recenzji tego autora). Słyszałam teorie, że się skończył a ostatnio od innego recenzenta dowiedziałam się, że jest wypalony i wyciąga stare opowiadania, albo jeszcze gorzej, że to nie on stworzył Harrego Hole’a.
Szczerze mówiąc, nie dziwią mnie te wszystkie teorie spiskowe. Zarówno Krew na Śniegu jak i najnowsze Więcej Krwi to niezłe książki, ale mają inny klimat i przede wszystkim inny język, niż poprzednie książki Nesbo.
Więcej Krwi to opowieść o facecie, który ucieka przed Rybakiem (tak tym samym bandziorem co w poprzedniej książce) i ląduje w małej lapońskiej wiosce.
Kolejnym podobieństwem do Krwi… jest fakt, że cała historia opowiada o pojawiającym się uczuciu, problemach egzystencjalnych i dotychczasowym życiu głównego bohatera.
Oczywiście trochę kryminału, noży, strzelb i posoki musi się pojawić (bo jakże by inaczej), ale ja bym tę historię odebrała, bardziej, jak obyczajówkę; opowieść o człowieku i tym wszystkim co mu się w sercu kotłuje. Co najważniejsze w żadnym wypadku nie uważam że jest to historia zła. Książkę czyta się szybko, nie stawia oporów, trochę można się nad nią zastanowić, ale jedynie przez pryzmat samej historii a nie przemyśleń typu „co autor miał na myśli”. Na próżno szukać w niej drugiego dna.
Duży plus za pokazanie rzeczywistości w jakiej żyją Lapończycy, z czym się borykają i jak wyglądają ich wierzenia i ciągła nieustająca walka z samotnością. Zupełnie inny, dziwny, zimny świat, który dla nas Polaków, nie potrafiących się „wyturlać” z wszechogarniającego tłumu w tramwaju z rana, może być zupełnie niezrozumiały.
Czytając tę książkę, widzisz te puste połacie ziemi zatopione w śniegu, zaczynasz rozumieć, czemu alkohol jest tam niedostępny i jak dużo wysiłku trzeba wkładać w walkę z depresją.
Sam wątek romansowy jest przyjemny i ciekawy, nie trąci banałem i sprawia, że możemy mieć nadzieję na dobre zakończenie, nawet gdy sytuacja wydaję się beznadziejna.
Nie jest to arcydzieło, ale przyjemnie się czyta. Lekko i bez wysiłku.