Monika Sawicka „Wszystkie nasze tajemnice”
„Napisałam tę powieść, ponieważ się wkurzyłam” tymi słowami zaczyna się posłowie Autorki i tak sobie myślę, że my kobiety często wkurzone jesteśmy, bo ten świat nie rządzi się równymi prawami i trzeba nam, od czasu do czasu, powalczyć mocniej, żeby otrzymać to co inni dostają ot tak…
Wszystkie nasze tajemnice mają swój trzon. Jest nim Klara; kobieta, matka, policjantka z wydziału kryminalnego, żona. Dookoła niej, choć nie zawsze tak blisko jak być powinny, poruszają się wyraziste postacie; jej męża, córki, szwagierki… I to właśnie oni, powolutku, z narastającym napięciem odkrywają przed Czytelnikami kolejne sekrety…
Wiecie co? Kiedy ludzie pytają mnie jakiego gatunku muzycznego słucham, odpowiadam, że każdego. Nie dlatego, że moje niezdecydowanie przesłania mi świat, tylko dlatego, że dla mnie najważniejszy jest wokal, to czy głos ma w sobie coś niezwykłego, czy jest jedynie wytrenowanym tworem jakich na świecie multum. Z literaturą mam podobnie, biorę się za każdą tematykę, bo szukam w tym pisaniu „tego czegoś” co jak nic, nazwać można dobrym piórem, albo opiewaną przeze mnie lekkością. Monika Sawicka tę lekkość pisania ma. Radośnie oprósza ją ironią i doprawia kąśliwym poczuciem humoru, dzięki czemu czyta się ją szybko i dobrze.
Jeśli chodzi o fabułę Wszystkich naszych tajemnic, to pierwsza myśl jaka się pojawia, to, że to obyczajówka zabarwiona romansem. I właściwie tak jest, bo związki odgrywają tu niezwykle istotną rolę, ale przez to, że każdy z nich jest inny i opiera się na przeróżnych wartościach, czy prawdach, to niesie to ze sobą jakieś przesłanie. Nie mogę opowiedzieć Wam o każdym, ale mnie najbardziej podobało się to, że w relacji trzeba się starać, że jak coś siada, to bywa, że wina nie leży tylko po jednej stronie i, że czasem trzeba się napracować, żeby było dobrze.
No, ale, ale! To nie jest tylko opowieść o miłości! Mamy tu też śledztwa, cierpienie, trudne wybory i traumę, która potrafi zmienić całe życie… Tak, trauma- jakaż niszczycielska siła w niej siedzi, jak głęboko potrafi się w człowieku zagnieździć i stopniowo wypuszczać na światło dzienne trawiące nas żale i smutki. Przede wszystkim jednak dotyka ona nie tylko ludzi jej doświadczających, ale także wpływa na ich rodzinę, przyjaciół, by w końcu wpleść swe macki w ich wspólne losy.
Jeśli chodzi o budowę powieści; książka składa się z rozdziałów „widzianych” oczami poszczególnych postaci. Wytwarza to dobrą dynamikę jak i przyczynia się do sukcesywnego poznawania poszczególnych wątków i rozwiązywanie kolejnych problemów. Czytelnik widzi jedno wydarzenie z perspektywy przynajmniej dwóch osób i pozwala mu się to zdystansować i odkryć tę historię na nowo.
Świat przedstawiony niewielki, skupiony wokół konkretnych jednostek.
Dialogi bardzo życiowe; nie naciągane jakimiś wymyślnymi zwrotami, nie za proste, tylko takie prawdziwe, które mógłby prowadzić każdy z nas- mocno wpływało to na utożsamianie się z bohaterami i wyszukiwanie wspólnych cech. Bo Wszystkie nasze tajemnice, dzięki swej przystępności właśnie, pozwalają na postawienie się w roli wybranej postaci, zmuszają do refleksji i czasem wymuszają na Czytającym pewne czynności czy decyzje.
Jest także element metafizyczny, okrucieństwo i Zakon, którego historia mrozi krew w żyłach, ach no i wątek kryminalny z tych, co to potrafią dać mocnego strzała w psyche i siedzieć tam trochę, bo dotykają kwestii najtrudniejszych z trudnych.
Bywa, że ci, którzy są najbliżej nas, odkrywając przed nami prawdę o sobie stają się zupełnie kimś innym… Kto jednak powiedział, że ten inny ktoś będzie gorszy? Może warto zrobić krok do przodu i choć raz, otwarcie, powiedzieć co nam w życiu gra.
CzaCzytać! CzaRozmawiać!