Sarah J. Maas „Księżycowe Miasto. Dom Nieba i Oddechu. część II”

Sarah J. Maas „Księżycowe Miasto. Dom Nieba i Oddechu. część II” 5.00/5 (100.00%) Głosów: 4 s

Tym razem zacznę od końca, czego robić nie powinnam, ale finał wciąż mi w głowie siedzi i za nic opuścić jej nie chce!

A więc, tu oddech i… Zakończenie tej książki jest dla czytającego niczym uderzenie obuchem w łeb! Nie mogę wyjść z podziwu nad tym w jaki sposób Autorka to rozegrała, łamiąc przy okazji jakieś, powiedzmy, miliony serc fanów swych… Człowiek teraz będzie czekał na ciąg dalszy z takim napięciem, że żaden paznokieć się nie ostanie i to bez względu na kończynę z której się wywodzi. Żaden; podkreślam!!

Info istotne i kluczowe- żeby mieć przyjemność z czytania Księżycowego Miasta, musicie startować od początku, tutaj historia jest ściśle ze sobą powiązana, więc nie ma co w ogóle zaczynać z tomem którymś tam z kolei.

Teraz, jak to było w Monty Pythonie; seks, seks, seks… Przez trzy tomy samych stosunków wiele nie ma, ale Maas tak potęguje napięcie pomiędzy główną dwójką, że czeka się na te ostrzejsze sceny wręcz z wywalonym językiem. Niestety w drugim tomie Domu Nieba i Oddechu tego seksu jest za dużo. Rozpisany do granic możliwości, długaśny i choć niezły, to jednak jego nagromadzenie, po prostu, męczy. A, że po Athalarze i Quinlan jeszcze jedna dwójka zaczyna szaleć, to już, no powiem Wam, aż chce się pominąć kilka stron, bo nużą…  I piszę to ze smutkiem straszliwym.

Skoro smutek zaliczony, to może kolejny plus dla równowagi? Otóż już donoszę, że jak tylko uda mu się wychylić spomiędzy odnóży, bądź atrakcyjnych biustów co poniektórych, to fabularny zarys robotę robi niesamowitą! A znajdziecie w nim między innymi; spiski wszelakie na płaszczyznach przeróżnych, poszukiwania, walkę, przyjaźń, rodzinne konotacje, dzieje rodów i gatunków. Rozwarstwiające się i zapętlające wątki i kiedy tylko pojawia się rozwiązanie jednego, jego miejsce zajmuje kolejny, albo wszystko okazuje się być zupełnie inne niż sobie wyobrażaliśmy.

Ta historia jest zaskakująca. To, ile razy zmieniałam w niej zdanie co do poniektórych bohaterów, nawet dla mnie, już teraz, pozostaje zagadką. Okrucieństwo jednych, dobroć drugich, zagubienie trzecich i te niezwykle trudne wybory których niektórzy się podejmowali, czy to z miłości, chęci objęcia władzy lub potrzeby zaznania sprawiedliwości stworzyły dynamiczną całość oprawioną w niezwykły świat przedstawiony.

Jedno jest pewne, prowadzenie postaci przez Sarah J. Maas sprawia, że chce się jej czytać coraz więcej. Że bez względu na to czy ma słabsze czy mocniejsze momenty, to no, potrzebujesz poznać prawdę o wszystkich istotach jakie na poszczególnych stronach się objawiają. Co ciekawe, nie ma znaczenia czy są to pierwszo, czy drugo planowcy; spijamy i smakujemy ich losy bez przerw na cokolwiek, choćby pojawili się na dwóch kartkach :)

Polecam Wam Cykl o Księżycowym Mieście, bo to takie urban fantasy, które ciężko odłożyć i od którego ciężko się odkleić :)

CzaCzytać, bo tę prawdziwą rodzinę, czasem, możemy wybrać sobie sami…