Stephen King „Bazar złych snów”

Stephen King Bazar złych snów Czaczytać Stephen King „Bazar złych snów”
Stephen King „Bazar złych snów” 4.33/5 (86.67%) Głosów: 3 s

Ciekawa sprawa z tymi opowiadaniami. Większość książek Kinga siedzi mi w głowie, na długo po przeczytaniu. Z przykrością jednak stwierdzam, że w przypadku Bazaru Złych Snów, niektóre opowiadania uciekały mi z głowy już w trakcie czytania.

Przed każdym z opowiadań, King stworzył krótki wstęp, w którym pisze, gdzie dana historia się narodziła. To naprawdę niezły patent, bo czujesz, jakbyś gdzieś tam, trochę grzebał w tym wielkim umyśle. Problem polega jednak na tym, że ja na początku jakoś nie mogłam naszego Mistrza poznać. Delikatny slang, młodzieżowe zwroty, jakoś tak nie do końca mi pasowały. Coś było nie tak, z językiem, z formą, ze wszystkim.

Ale dzięki Bogu już po kilku gniotach pojawiły się wyczekiwane perełki!!! Mamy więc opowiadanie o Kindlu, pełnym równoległych światów (świetnie napisana, a pomysł już od pierwszego wersu, sprawia, że MUSISZ dowiedzieć się jak historia się rozwinie). Wrednego Dzieciaka, który jest naprawdę wredny (King jak zawsze przy strasznych małych ludziach, tworzy postać tak plastycznie, że po prostu widzisz tego gnoja z rudą czupryną i z niepokojem zastanawiasz się czy czasem nie wyskoczy gdzieś zza rogu). Są też opowiadania, które zmuszają do myślenia nad ludzka naturą, takie jak „Ten autobus to inny świat” czy „Nekrologi” (naprawdę mocne, dobrze napisane pozycje).

No i oczywiście moje ulubione, dotykające największej z tajemnic ludzkości; śmierci. A więc jest mężczyzna kochający swoją żonę w „Kiepskim samopoczuciu” (kiedy już czujesz jak ta historia się skończy, aż ściska Cię za serce!), starszy mężczyzna z wiedzą którą wielu chciałoby mieć w „Wydmie”, dziwny, ale z drugiej strony tak bardzo oczywisty, ciąg zdarzeń w „Herman Wouk jeszcze żyje”, i „Pan Ciacho” (którego nikt z nas nie chciałby zbyt szybko spotkać.

Antologie, zbiory opowiadań to świetne rozwiązanie dla każdego Czytacza. Rzadko zdarza się taka, w której nie znajdziemy przynajmniej jednej dobrej pozycji. W „Bazarze…” King nie jest idealny, przez niektóre z rozdziałów trzeba się wręcz przebijać, ale, dla pozostałych cudeniek; naprawdę warto. King pisze dobrze i oby pisał jak najdłużej.