Stephen King „Outsider”
Zmusiłam ostatnio mojego faceta do wspólnego oglądania TO na podstawie książki Stephena Kinga. A, że facet mój, ma do twórczości Mistrza stosunek co najmniej ambiwalentny, spodziewałam się ziewania i głośnej krytyki w połączeniu ze stwierdzeniem „o spoko” pojawiającym się od czasu do czasu… a tu, w związku z faktem, że w pierwszych minutach filmu, dzieciakowi odgryza Coś rękę, mój towarzysz głośno syknął i na wydechu wydukał; ale jak to tak? Dziecko zabijać ? I to na początku? Spojrzałam, więc na niego i z (mam nadzieję) pobrzmiewającą w głosie wyrozumiałością oznajmiłam; Skarbie, King zabija wszystko i wszystkich…
Outsider zaczyna się od śmierci, która jednak nawet na mnie, osobie, która tego Autora przeczytała wszystko i myślała, że już nie może On, mnie, niczym zaskoczyć, zrobiła wrażenie koszmarnie brutalnej i, aż przesadzonej… z biegiem historii dowiadywałam się jednak o mordercy coraz więcej i jakoś to wrażenie takiego, wstrętu wręcz, łagodniało, ale pierwsze chwile, no powiem Wam… odczucia niezwykle intensywne!
Sama historia to opowieść o brutalnym morderstwie popełnionym na małym chłopcu i mordercy, który tego czynu dokonał. Oskarżonym zostaje (dowiadujecie się tego już z opisu na tyle książki i z pierwszych stron, więc ‚no spoiler’) Terry Maitland trener szkolnej drużyny, nauczyciel, przykładny mąż i ojciec. Szybko dochodzi do aresztowania a potem poznajemy zarówno wersje oskarżonego jak i skarżących a dowodów w tej sprawie jest aż za dużo…
Jak to zazwyczaj u Kinga bywa, nie skupiamy się tylko na mordercy i śledztwie, ale na całej społeczności, żyjącej w małym miasteczku. Widzimy ludzkie dramaty i małe momenty szczęścia, ból rodziny po stracie dziecka i odejściu ojca. Niezwykle dużo tu emocji i to takich skrajnych i mocno podkreślonych; miałam czasem takie wrażenie, że Autor z premedytacją tak bardzo uderza (głównie w pierwszej części książki) w uczucia Czytelnika, by mógł przeżywać tę powieść bardziej osobiście. By można było poczuć prawdziwą nienawiść do mordercy, bić się z myślami tak jak detektyw Ralph Anderson, czy opłakiwać najbliższych, jak rodzina chłopca… spełniło to swoją rolę, bo ja nie mogłam opuścić bohaterów, czułam się z nimi związana i bardzo, ale to bardzo chciałam poznać rozwiązanie zagadki…
Akcja jest dobrze wyważona, niekiedy toczy się powoli skupiając naszą uwagę na cechach poszczególnych postaci a czasem mknie do przodu poprzez zmiany lokacji, czy dynamiczny tok śledztwa.
Bohaterowie niezwykle dopracowani. Tacy na wskroś małomiasteczkowo- amerykańscy, zresztą bardzo w klimacie Kinga. Są i starsze panie i dzieciaki, osoby złe i dobre; pełen przekrój. Więźniowie, policjanci, nauczyciele, dziennikarze; wszelakie profesje, różne osobowości, spojrzenie na świat, czy rodzinę. To wielki plus tej powieści, bo, im bardziej poznajemy postacie tym bardziej się do nich przywiązujemy i wchodzimy w świat, który wcale a wcale nie odbiega od tego w którym sami żyjemy. Jakby Autor wytwarzał taką atmosferę by pojawia się myśl; tak mogło być, lub to mogłem być ja. A stąd już niedaleka droga do siedzenia pod kocykiem i nerwowego podskakiwania na dźwięk, choćby cichutkiego szmeru…
Zarówno elementy grozy jak i te nadprzyrodzone przeplatają się z brutalnością i krwawymi opisami czynów mocno obrzydliwych a na dodatek wszystko to jest owiane aurą dobrej kryminalnej zagadki.
Pierwsza część hardcore i morderstwo a druga to już śledztwo, trochę oddechu i zagadka ze świetnym finałem.
Żeby było jeszcze ciekawiej, spotykamy tu postać z pewnej Kingowskiej trylogii i gra ona jedną z ról wiodących w części drugiej i według mnie, tutaj jest lepsza niż w pierwotnej opowieści.
Czy warto przeczytać? Tak. To dobra książka, choć poziom okrucieństwa jest powyżej normy. Czytanie z jednej strony sprawia dużą przyjemność a z drugiej, bywa, że odpycha… Jeszcze nigdy nie miałam, aż tak mocnych odczuć po skończonej książce, nie patrzyłam na mordercę z tak wielką niechęcią i równocześnie wiem, że zostanie w mojej pamięci na długo.
Macie ochotę na kryminał z horrorem w tle? Sięgnijcie po Outsidera i bądźcie gotowi na wszystko, bo nic tu nie jest takie jak się wydaje… Świat jest straszny, ale King czyni go straszniejszym o przynajmniej … hmm… 100 % !
CzaCzytać!