Joseph Delaney „Tajemnica starego mistrza”
Tym razem spotka nas śnieg, lód i sroga zima. Zapraszam do mroźnego świata z „Klątwy z przeszłości”!!!
W tej części Stracharz, Tom i Alice wyruszają do Anglezarke- zimowej rezydencji Stracharza. Gdy docierają na miejsce okazuje się, że coś jest nie tak. Zaczyna się robić stanowczo zbyt chłodno. Nasza drużyna musi powstrzymać zło, które zaczyna się budzić…
Moim zdaniem książka jest świetna. Jest poważniejsza i mroczniejsza od poprzedniczki. Ponadto idealnie trafiła w mój gust. Uwielbiam zimowe klimaty!
Powieść bardziej skupia się na emocjach i uczuciach bohaterów. Ale spokojnie! Nie zabrakło w niej mroku i strachu. Fabuła naprawdę trzyma poziom, szczerze mówiąc tak bardzo, że ciężko się od niej oderwać choćby na chwilę. Książka dosłownie przeczytała się sama.
Uważam, że szczególnie mocna jest końcówka, ale dotarcie do niej, również, było wielką przyjemnością.
Podoba mi się też to, że Delaney nie pisze, że bohaterowie „zawsze się lubią i kochają”. W tej części relacje między Tomem i Stracharzem ulegają „ochłodzeniu”. Trzeba zaznaczyć, że bohaterowie, tak jak normalni ludzie zmagają się z przeróżnymi demonami, nie tylko tymi które dybią na ich życie, ale również tymi które siedzą im w środku. Autor opisuje zmagania z niepewnością, zdradą, uczuciami, przedstawia bohaterów zarówno z ich wadami jaki i zaletami, co sprawia, że czujemy, że są tacy jak my i tym bardziej trzymamy za nich kciuki.
Uważam, że autor odwalił kawał dobrej roboty. Z części na część fabuła jest coraz ciekawsza. Dla mnie bomba. Polecam!!!