Annalena McAfee „Skandal”
Fakt, że przebrnęłam przez tę książkę, świadczy tylko i jedynie o fakcie, że bardzo, ale to bardzo bardzo, chciałam wam ją zrecenzować… i jakoś tak nie wypadało się poddawać
Prawie nic mi się w niej nie podobało. Opis z tyłu książki „brytyjska czarna komedia” to po prostu jedna wielka ściema. Kocham i ubóstwiam angielski humor, ale tutaj, bardzo ciężko było go dostrzec. Oczywiście pokazanie jak jedną i tą samą sytuacje, widzą dwie totalnie różne kobiety, to pomysł przedni, ale na Boga! Ileż można?
Mamy dwie główne postacie; pierwsza z nich to Honor Tait, wiekowa ikona dziennikarstwa. Sarkastyczna, starsza pani, z wielkim i pięknym umysłem, która przede wszystkim nie ma jakiejkolwiek potrzeby opowiadania komukolwiek o swoim życiu prywatnym. Wydaje jednak książkę, gdzie jak wiecie, każda forma promocji się przyda, więc godzi się na wywiad… Opis przygotowań mieszkania, przemyśleń, pomimo, że ciekawy, to ciągnie się i ciągnie … i ciągnie w nieskończoność.
Wywiad przeprowadza Tamara Sim, atrakcyjna, pewna siebie, młoda kobieta, która odczuwa wielkie zapotrzebowanie na znalezienie jak najintymniejszej plotki o naszej pani Tait. Pomimo, że od początku nie idzie dobrze, pomimo braku jakichkolwiek brudów i jeszcze tego (pozornego) paskudnego charakteru naszej „nestorki dziennikarstwa”, Tamara Sim, dzięki koszmarnemu uporowi, wreszcie znajduje swój news… Co z niego wyjdzie? To już zobaczycie, jeśli tylko postanowicie zmęczyć „Skandal”.
Dla mnie zbyt nudna; opisy przemyśleń ciągnęły się w nieskończoność. Akcji praktycznie brak i jeszcze jakiś taki pseudo-górnolotny klimat, który nie dawał mi spokoju.
Niektóre z dialogów lekkie i przyjemne. A sam wywiad i (gdy w końcu do niej dochodzimy!!!!) wymiana zdań naszych głównych bohaterek po prostu świetna. To jedyna mocna część książki i czyta się ją świetnie… ale niestety, to raptem kilka stron.
Mnie Skandal nie porwał, ani budową, ani bohaterami, ani akcją.
Historia miała potencjał, McAfee, potrafi pisać, co od czasu do czasu można w książce zauważyć, ale niestety, jest tych momentów zbyt mało, bym, z czystym sumieniem, mogła wam ją polecić…
Nie pozostaje mi więc nic innego jak tylko napisać- nie polecam.