J.R.R. Tolkien „Listy Świętego Mikołaja”

J.R.R. Tolkien „Listy Świętego Mikołaja” 5.00/5 (100.00%) Głosów: 1

To Tolkien, więc nawet nie podejmę próby rozpisywania się nad stylem :)  Zresztą nie ma takiej potrzeby, bo w tej książce zupełnie nie o to chodzi. Listy Świętego Mikołaja to listy ojca do dzieci, wypełnione radością, żartem, miłością i ciepłem. Mają w sobie bajkę i magię Świąt którą można cieszyć się cały rok, ba; lata całe nawet :) A! I jeszcze odręczne ilustracje je zdobią, więc po prostu takie to jest małe arcydzieło, cudnie wydane na dodatek!

Listy pisane są konsekwentnie, w jednym stylu, a zawarta w nich historia jest ciągła. Wątki rozbudowują się i dojrzewają, a  odkrywanie kolejnych psot co poniektórych sprawia wiele radości. Jedynie dzieci dorastają…

Przeczytałam w notce prasowej, że ludzie wybierają sobie jeden list i czytają go przy okazji Wigilii. Ja w tym roku spędziłam Wigilię z dzieckiem w szpitalu i choć mój Mały Człowiek ma jeszcze niewielki rozumek to właśnie Listy czytaliśmy do snu i wiecie co? Podarowały nam bliskość i chwilę świątecznego nastroju w kompletnie niesprzyjających warunkach. Będę im za to wdzięczna jeszcze przez długi czas i chyba już na stałe zajęły miejsce w moim ZaCzytanym sercu :)

Polecam Wam bardzo, bo to Tolkien, bo to miłość do dzieciaków i to Bożonarodzeniowa atmosfera w najlepszym możliwym wydaniu.

CzaCzytać, bo gdy Miś Polarny odpali fajerwerki, wszystko może się wydarzyć…