Jakub Ćwiek „Kłamca 1,2,3”
Wszystkie trzy tomy trzymają poziom, więc z czystym sumieniem mogę je wrzucić w jedną recenzję.
Boga nie ma, odszedł. Archanioły, Anioły i inne boskie stworzenia, czekając na jego powrót, same ustalają porządek, tocząc nieustająca walkę z siłami zła. Przy okazji wykańczają wszystkie bóstwa i stworzenia które pod ich wiarę nie podchodzą. Loki- Kłamca- Nordycki Bóg jest ich patentem na załatwianie spraw w nie do końca czysty sposób. Kłamca w swej współpracy, bo jakże by inaczej, widzi jednak pewne korzyści i sposób na wykorzystanie Anielskiej chordy.
Pierwsze dwie części pomimo powracającego wątku głównego to w większości luźne opowiadania o wykańczaniu różnorakich stworów. Część trzecia to już trwająca od początku, zapierająca dech w piersiach, historia apokalipsy.
Ćwiek stworzył swoje postacie z niebywałą precyzją; śmiejesz się, płaczesz i wkurzasz razem z nimi. Sam Kłamca to taki typ faceta, którego każda babka chciała by mieć gdzieś blisko, ale w życiu głośno tego nie powie (chyba, że najlepszej przyjaciółce przy szóstym drinku).
Dobro i zło nie jest tu jednak jednoznaczne, różne dziwne rzeczy się dzieją a bohaterowie potrafią od czasu do czasu tak mocno namieszać, że nigdy nie możesz mieć pewności jak dana historia się skończy i kto stanie po tej „dobrej” stronie.
Polecam do tramwaju, łóżka i pracy kiedy nikt nie widzi. Książki do czytania w każdym miejscu.