Siergiej Antonow „Ciemne tunele”
Czas najwyższy na zrecenzowanie jednej z gorszych, wydanych w Polsce książek z Uniwersum Metro. Tak, dobrze przeczytaliście… jednej z gorszych (swoją drogą, przy tak olbrzymim zróżnicowaniu autorów, stylów, krajów itp. nie ma nic dziwnego w tym, że od czasu do czasu trafia się na książkę, delikatnie rzecz ujmując słabą).
Autor- Siergiej Antonow, próbował stworzyć powieść przygodową. Niby Wiesz co miał na myśli i co chciał osiągnąć,ale jednak książka jest jakaś taka miałka i pozostawia duży niedosyt.
W dużym skrócie, chodzi o to, że młody anarchista Tola wraz ze swoją drużyną musi udaremnić plan profesora Korbuta. Niestety nasi bohaterowie wpadają do profesora w niewolę, gdzie zostają poddani straszliwym eksperymentom… ogólnie jak sami widzicie pomysł niezły… coś jednak nie wypaliło po drodze.
Problem z tą książką jest taki, że jest niesamowicie płytka. Jest to najzwyklejsza w świecie przygodówka. Bohaterowie są kiepscy, niezbyt interesujący i na dodatek pozostają przez całą historię straszliwe nijacy. Z całej powieści udało mi się zapamiętać tylko Tolę. A i on był potwornie papierowy i bezbarwny. Z wydarzeniami jest podobnie, coś się dzieje, ale nie jest godne zapamiętania.
No bo, tak naprawdę, biegają te postacie, potem ktoś je łapie, główny bohater jakimś cudem ucieka i pała żądzą zemsty. Jest to jeden z tych utartych, powtarzających się schematów, których mamy w książkach od groma… Po Uniwersum spodziewam się jednak zawsze czegoś więcej, jakiejś świeżości, nowego spojrzenia na temat… a tu bardzo trudno doszukać się tego, mojego ukochanego, klimatu postapo. Ani przez chwilę nie czułem się, jakbym czytał coś z UM, raczej jakieś tandetne sci-fi (przy całym moim szacunku do tego gatunku, czasem trafiają się gnioty :)).
Styl jest męczący, fabuła miałka, a akcja niby szybka, ale jakaś taka wolna. Wiem, że dziwnie to brzmi, ale tak właśnie jest z „Ciemnymi tunelami”!!!! Niby wyczuwasz zamysł autora i wiesz, że pomysł miał naprawdę duży potencjał, ale szybko okazuje się, że nie wyszło.
Okładka też jest nijaka. Nie brzydka- nijaka. Po prostu jakiś gość w masce, który straszliwie mnie wkurzał. Objętościowo też słabo, chociaż może akurat w tym przypadku to plus 😛
Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie znalazł jakiegoś plusa a tutaj ten plus jest wręcz gigantyczny!! No więc, Moi Drodzy Czytacze, do tej karykatury książki (!!!!) został dodany… zbiór opowiadań fanów Uniwersum Metro. Jak to w takich zbiorach bywa, są gorsze i lepsze pozycje, ale to naprawdę dobry krok ze strony wydawnictwa i zaręczam, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ja byłem zachwycony i nie zamierzam, zdradzać nic więcej… Chociaż… tutaj nawet okładka jest fajna:)!
Dodatkowo zbiór jest darmowy, więc pozostaje nam jedynie czekać na moment gdy Tunele będą gdzieś w cenie, co najmniej promocyjnej i… kupujemy!
Kończąc, uważam, że zbiór jest świetny, ale „Tunele”, cóż, jak by tu tak delikatnie, ale z polotem… hmmm….
Tunele można nazwać tylko tak: taka trochę kicha.