Suzy Becker „To, co warto wiedzieć, wiem od swojego kota”

Suzy Becker To, co warto wiedzieć, wiem od swojego kota czaczytać Suzy Becker „To, co warto wiedzieć, wiem od swojego kota”
Suzy Becker „To, co warto wiedzieć, wiem od swojego kota” 4.75/5 (95.00%) Głosów: 4 s

Napisałam na facebook’u, że w dniu dzisiejszym pojawi się recenzja czegoś mocniejszego i ja wiem, że każdy spodziewał się jakiegoś przyjemnego horroru, szczerze mówiąc, patrzę właśnie na okładkę Amoku, Davida Moody’ego, która ocieka krwią, ale Drodzy Moi Czytacze… Czymże jest atak zombii, zabójczy wirus, wybuch bomby atomowej, morderca z piłą mechaniczną w ręce, genetycznie zmutowany potwór, naloty obcych czy dziewczynka o długich czarnych włosach (zazwyczaj nieustająco spoglądająca na swoje, co szokujące biorąc pod uwagę po czym łaziła, czyste stopy) dla „właściciela” kota? No proszę Was, jeśli spodziewaliście się, że ta mała urocza kuleczka będzie cudownym, futrzanym przytulaskiem na chłodne zimowe wieczory, to rzeczywistość Was rozczaruje, zadziwi i zszokuje… bo jedynym „właścicielem”, który pojawi się w tej relacji, będzie właśnie kot.

Książeczka „To, co warto wiedzieć…” jest przede wszystkim genialnie wydana; niewielka, kolorowa, zachęcająca do czytania.

Rozpoczyna się krótkim wprowadzeniem, następnie mamy mały test na kociarza a potem pozostaje już jedynie cała ta gigantyczna „kupa śmiechu”.

Na każdej stronie jest jedno, góra dwa zdania a dopełnienie stanowią kolorowe rysunki obrazujące daną sytuację. Prawda jest taka, że nie naczytacie się tu jakoś powalająco dużo, ale za to, Binky (kocica, która tłumaczy Wam jak prawidłowo zachowywać się jako kot) stanie się prawdziwą wyrocznią jeśli chodzi o próbę zrozumienia dlaczego to właśnie Kot jest prawdziwym Panem i Władcą w każdym domu:)

Dla „właściciela” kota- pozycja obowiązkowa. Po przeczytaniu będzie przynajmniej rozumiał gdzie jest jego miejsce i z czym ma się pogodzić (bo przecież nic nie zmieni!! choćby nie wiem jak długo próbował :))

Dla partnera „właściciela” kota- pozycja obowiązkowa. Po przeczytaniu w dalszym ciągu nie będzie miał zielonego pojęcia dlaczego jego/jej druga połówka zdecydowała się na to czterołape stworzenie (pomimo kilku słodziakowatych opisów) ale istnieje szansa, że uzna takie szaleństwo za urocze i polubi ją/jego jeszcze bardziej.

Dla osoby nie mającej jakichkolwiek kontaktów z kotem- pozycja obowiązkowa. Bo jest powalająco zabawna, kolorowa i uzna ją, ten szczęśliwy osobnik, za całkowitą i totalną abstrakcję, nie zdając sobie sprawy, że jest to prawdziwy i w pełni realny opis kociego życia :)

Polecam bo to opowiastka właściciela kota, pełna miłości i humoru. Troszkę sarkazmu, duża doza uwielbienia i ten fantastyczny klimat, towarzyszący nam już od momentu zerknięcia na okładkę… No i rady Binky, zawsze można odnieść do siebie, mnie np. bardzo, ale to bardzo, bardzo  podoba się; „Odrobina bezczynności jeszcze nikomu nie zaszkodziła” …  Tak akurat na leniwą sobotę 😀

CzaCzytać!!! CzaOglądać!!! CzaSięUśmiechać!!!

Polecamy !