Tasha Suri „Cesarstwo Piasku”
Tajemniczy Daleki Wschód pełen starożytnej magii, palącego słońca i piasku pustyni. Tasha Suri namalowała tę książkę jakimś niezwykłym słów złączeniem i zaczarowała mnie totalnie.
Żeby tego było mało, zrobiła to w sposób przeciekawy, bo Cesarstwo Piasku wydaje się być jedną z tych opowieści, których treść opiera się na dobrze nam znanych schematach, czyli jest dziewczę mogące zmienić wiele jeśli tylko odnajdzie w sobie wystarczająco dużo siły. Jest wredna macocha i spoko tatuś. Miłość z tych łatwych do przewidzenia, zaginiona matka i więcej pytań, niż odpowiedzi… Czyli temat znany i lubiany, sugerujący, że nudzić się będę jak mops. A jednak nie nudziłam się wcale! Dzięki umiejscowieniu poszczególnych elementów w świecie tak egzotycznym, przepełnionym tajemniczością i prastarymi mocami, nabiera to wszystko jakiegoś bajkowego uroku i czyta się genialnie.
Podobało mi się też to, że Mehr się przeobraża; to taki przykład od zera do bohatera ale w sposób wyważony i bardzo elegancki; uczy się przez poznawanie świata i panujących w nim realiów. Zachodzą w niej powolne zmiany, które nie są ani wymuszone, ani sztuczne. Urealniają rzeczywistość i samą historię. Nie ma tu, więc tego wkurzającego: „ała, uderzyłam się w mały palec u nogi, więc od jutra będę kimś totalnie innym, a przede wszystkim odważniejszym i mądrzejszym”: nie. Bohaterka nic nie postanawia, do każdego z kolejnych podjętych przez nią kroków doprowadza jakieś zdarzenie, postać i jest to fajne.
Musicie wiedzieć, że Tasha Suri pisze tak… hmmm… no właśnie; jak? Ona zmienia coś prostego, czy zwykłego w rzecz wielką. Akcja np. idzie do przodu lekkim spacerkiem, jest do bólu przewidywalna, a zwroty akcji to rzadkość, ale Autorka tak ją rysuje, że stwierdzasz, że „ok, to jest to” i dostrzega się w tym niesamowity urok, niespieszność jakąś taką. Oczywiście zdarzają się tu mocniejsze sceny, bywa, że leje się krew, magia staje się niebezpieczna (nie ma szans, żeby się znudzić; no worries!), ale jest to jakby stonowane, lekko wyciszone i przez to, po prostu inne, a dobre.
Dzięki Autorce, ma w sobie to wszystko, taki tajemniczy pierwiastek, który spaja całość.
Podsumowują, więc Cesarstwo Piasku to Ona i jej przeklęta, acz piękna moc, On, który stanowi najgorszy z możliwych wyborów, niosąc ze sobą niepewną przyszłość, ale też maleńką iskierkę nadziei, a nad nimi Cesarz bóg nie będący bogiem i pradawne istoty mające w sobie czar dalekich opowieści.
Bardzo jestem ciekawa drugiej części.
CzaCzytać, bo czasem ta zapomniana przeszłość znana przez nielicznych, może stać się przyszłością całego narodu…